[źródło: materiał publikowany w czterech odcinkach. Szkoła. Tygodnik pedagogiczny. Organ Towarzystwa Pedagogicznego. Rok X. Nr 17. We Lwowie dnia 28 kwietnia 1877. Nr 18. We Lwowie dnia 5 maja 1877. Nr 20. We Lwowie dnia 19 maja 1877. Nr 25. We Lwowie dnia 23 czerwca 1877. Zachowano oryginalną pisownię]
Nauczyciel wobec nagłych wypadków chorobowych u dzieci.
Rys higieniczno-dyetetyczny podług pracy W. Adlera "der Lehrer als Arst"
opracował i własnemi uwagami dopełnił Dr. Antoni Sieradzki
lekarz chorób dzieci we Lwowie.
(część 5)
Wypadki chorobowe, wymagające pomocy lekarskiej, których znajomość jest wszakże nauczycielowi pożyteczna.
Pozostaje nam do omówienia cały szereg chorób dziecięcych, wymagających właściwie apieki domowej i lekarza, których znajomość jest wszakże nauczycielowi pożyteczną, naprzód z powodu, że częstokroć rodzice zasięgają jego rady w podobnych okolicznaściach i wiele z pomiędzy tych chorób z przyczyny ich zaraźliwości, wymaga natychmiastowego usunięcia dotkniętego niemi dziecka ze szkoły, a powtóre dla tego, że niektóre z tych chorób mogą dzieci dotknąć podczas wycieczek, w którym to razie nauczyciel ma sposobność pospieszenia z radą przerażonym rodzicom, zwłaszcza gdy ci częstokroć, osobliwie na wsi, lekarza z powodu przesądu lub braku środków przywołać nie chcą lub też nie mogą. Tutaj należą w pierwszym rzędzie niebezpieczeństwa, na jakie się dzieci narażają, pozostając poza szkołą bez dozoru.
A więc naprzód narażają się dzieci na utratę życia, kąpiąc się bez dozoru, lub też bawiąc się nad brzegami rzek, stawów lub jezior. Jeżeli zajdzie wypadek utonięcia, należy po spiesznem wydobyciu topielca z wody, rozebrać go z odzieży, wyczyścić usta z namułu lub piasku bądź to palcem, bądź też kawałkiem płótna w wałek zwiniętym, i nagiąć na krótki czas część górną jego ciała i głowę; ażeby woda połknięta wypłynąć mogła. Następnie obwija się dziecko w ciepłe wełniane koce, a obróciwszy go twarzą ku górze uciska zwolna na brzuch, drażniąc przytem jamę ust, aby zmusić ustrój do wydania ze siebie wody, jeżeli się ta w nim znajduje.
Jeżeli się wypadek wydarzył w pobliżu domu, starać się trzeba przedewszystkiem przenieść dziecko do domu, a ułożywszy je w łóżko, zadać mu lewatywy z ciepłej, mocnej kawy czarnej lub z ogrzanego octu, następnie nacierać ręce i nogi ogrzaną flanelą lub inną jakąkolwiek materyą. Tę czynność trzeba powtarzać dłuższy czas, godzinę lub nawet dłużej, albowiem doświadczenie uczy, że utopieni mogą być przywołani do życia, nawet wówczas, gdy i dłuższy przeciąg czasu pod wodą pozostawali.
Dzieci, bawiąc się w ogrodzie lub w polu z gołą głową dłuższy czas podczas dopiekających promieni słonecznych, albo leżąc głową na dobrze ogrzanym piecu, popadają niekiedy w omdlenie, majaczą a nawet stają się gwałtownemi, niektóre znów zasypiają głęboko tak, iż czasami trudno je obudzić. Ich głowa jest gorąca a twarz zaczerwieniona.
Zobaczywszy taki stan, dobrze jest przenieść dotknięte dziecko w miejsce ocienione, chłodne lub do izby chłodnej, robić okłady zimne na głowę z pięciominutowemi zmianami, zmywać ciało zimną wodą, a w razie potrzeby dać jeszcze lewatywę z wystałej wody, w której rozpuszcza się łyżkę soli kuchennej, lub też octu tak, ażeby lewatywa cała zawierała 4 do sześć łyżek stołowych.
Jeżeli dziecko ukąszone zostanie przez węża, to najważniejszą jest rzeczą wywiedzieć się, czy wąż był jadowitym. Wiadomo jest, iż węże jadowite mają w górnej szczęce, prócz wielu małych ząbków, przynajmniej dwa dłuższe i wystające, które posiadają rowek, przez który wychodzi z gruczołu jad. Niejadowite węże mają wszystkie ząbki równe. Jeżeli nie można znaleść węża, który ukąsił, aby po zabiciu go można dowiedzieć się w sposób co dopiero opisany, czy był jadowitym lub nie, to w takim razie opatruje się ranę, jakoby była zadaną przez węża jadowitego. Zwykle po ukąszeniu takiem, rana i ciało na około tej rany szybko napucha i staje się boleśnem, któryto objaw przechodzi na cały członek, a nawet na całe ciało. Zdarza się także, że ukąszony omdlewa, blednieje, staje się zimnym, bez pulsu, dostaje drgawek i wymiotów, a obraz tak groźny przedstawia się naszym oczom, jakby miał umierać.
Nauczyciel podwiąże zatem członek powyżej rany, wymyje ją wódką,, wypali rozpalonem żelazem, natrze oliwą cały członek i obłoży następnie szarpią, zmaczaną w wyskoku, w którym rozpuszczony został salmiak i obwiąże ranę należycie. Wyskoku tego można także co godzinę po 3 krople w wodzie wewnętrznie zadawać.
Nietylko ukąszenie przez wściekłego psa, ale nawet przez każde rozdrażnione i złośliwe zwierzę zadana rana wpływa trująco na ustrój ludzki. Popełnia się też często błędy, iż psa, który ukąsił lub pokaleczył dziecko, natychmiast zabijają, miasto go zamknąć i przez kilka dni obserwować, aby się przekonać, czy on jest zdrów czy też chory. Wściekły pies, o ile doświadczenie naucza, nie może przeżyć dziewięciu dni.
Jeżeli nie jesteśmy przekonani, czy pies, który ukąsił, jest wściekły, to opatrujemy ranę tak, jakby ona była zadana przez psa chorego. Odsłaniamy więc natychmiast ranę, oczyszczamy i wypalamy czyto rozgrzanem do czerwoności żelazem, czy też innym żrącym środkiem, jak potaż żrący. Po niejakim czasie strup przez wypalenie pozostały odpada, a ranę opatrujemy, przypiekając ją z lekka kamieniem piekielnym i tak utrzymując ją w ropieniu przynajmniej przez 8 tygodni. Chory taki powinien żywić się umiarkowanie, o ile możności należy go zabawiać, nie pozwalać mu wiele chodzić.
Jeżeli zaś ukąszenie było zadane nie przez psa różnego, to wystarcza zupełnie zwykłe zaopatrzenie rany bez poprzedniego wypalenia.
Zdarzają się też z nieostrożności oparzenia wszelkiego rodzaju. Jeżeli oparzenie jest lekkie i nie sięgające w głąb i w szerz, wówczas wystarcza obwinięcie oparzeliny watą. Jeżeli zaś skóra nieco uszkodzoną i wzdętą została, w takim razie przekłówa się pęcherz i zaopatruje się sparzone miejsce płatkiem płótna zmoczonym w oliwie, a na to znów dają. się okłady z zimnej wody lub lodu. Jeżeli wreszcie oparzelina przechodzi w ropienie i rana cuchnąć poczyna, należy bezwarunkowo poradzić się lekarza. Oparzenia zajmujące znaczniejsze przestrzenie ciała są niebezpieczne i śmiertelne.
Oparzenie fosforem z zapałki, tak bolesne, uśmierza się przez okłady z oliwy często zmieniane.
Bywają wypadki, iż zjadają dzieci z pustoty, łakomstwa lub z nieświadomości owoce roślin u nas rosnących a jadowitych. Jakkolwiek wprowadzone do szkoły ludowej nauczanie pierwszych wiadomości z nauk przyrodniczych, w których uczą się dzieci poznawać rośliny pożyteczne i szkodliwe, może zapobiedz tak przykrym wypadkom, wszelako nie wyklucza to możebności otrucia. W takich razach musi niekiedy nauczyciel wystąpić w roli lekarza. Uwagi przeto następujące będą dla niego bez wątpienia pożądane.
Otrucie wilczą jagodą (Atropa). Roślina ta należy do roślin jadowitych z rodziny psiankowatych (Solaneae), rośnie na brzegach lasów w górzystych okolicach. Na dosyć rozłożystym krzaku z liśćmi jajowatemi znajdują się jagody czarne, podobne do trześni smaku słodkawego. Złudzone powierzchownością, zjadają je dzieci, a po zjedzeniu popadają w odurzenie, pletą wiele, dostają przywidzeń potwornych, przed któremi starają się uciekać. Macają rękami koło siebie, jakby chciały co pochwycić, podanych im przedmiotów nie mogą ująć, gdyż widzą podwójnie, przyczem źrenica oka jest, mocno rozszerzona. Policzki i szyja zaczerwieniają się, jama ust staje się ciemno czerwono zabarwiona i sucha a połykanie niemożebnem.
Jeżeli otrucie co dopiero nastąpiło, natenczas najlepiej wzbudzić wymioty, czy to drażniąc gardło chorągiewką od pióra gęsiego, czy też palcem, dając letnią wodą połykać. Po upływie zaś niejakiego czasu, podaje się co kwadrans po 3 krople wyskoku salmiakowego w wodzie, lub też wodę na pół z octem pomieszaną, czarną kawę łyżeczkami, zlewając głowę i grzbiet zimną wodą.
Otrucie bieluniem (Datura). Zielsko to, należące do tejsamej rodziny co poprzednie rośnie wszędzie, najczęściej na rumowisku. Kwiat jego biały i lejkowaty a owoc kulisty i ciernisty. Po zjedzeniu ziarnek tego owocu dostają dzieci przypadów rozkoszy, ponieważ trucizna w nich zawarta, działa na mlecz pacierzowy; inne zresztą objawy podobne są do tych, jakie się opisało, przy wilczej jagodzie, pomoc też, mająca być udzieloną, nie różni się od powyżej opisanej.
Otrucie lulkiem. Chwast ten, inaczej szalejem leśnym lub polnym albo blekotem zwany, należy do tej samej rodziny co poprzednie; rośnie koło domów na miejscach pustych i śmieciskach, kwiaty ma żółto płowe a nasiona podobne do maku. Przy użyciu tych nasion występują drgawki lub wyprężenie ciała, ciało drży, a usta ściskają się, przyczem chory w szał wpada. W takim przypadku starać się potrzeba wzbudzić wymioty w sposób powyżej opisany, podawać następnie kawę czarną i zlewać zimną wodą głowę i kark.
Weszka wodna lub jadowita (Cicuta virosa), zwana także wszą wodną, albo też szaleniem i szalejem jadowitym, należąca do rodziny okółkowych (Umbelliferae), jest bardzo zwyczajna ponad wodami, zwłaszcza stojącemi lub wolno płynącemi, na bagnach i zalewiskach. Jest ona cała bardzo odurzająca, ostra i jadowita, a korzenie jej są słodkawe. Otruty nią ma skórę zimną, wzdęty brzuch, nie czuje nóg swoich, plecie bez sensu i nie widzi, jednakowoż zupełnie jest przytomny; pomocy w tym wypadku należy udzielać takiej samej jak w przypadku poprzedzającym.
Z naśladownictwa dzieci często zapalają końce cygar znalezione lub fajkę. Po kilku połknieniach lub pociągnieniach dymu bledną, pot występuje chłodny na ich czoło; wymiotują, ślinią się, drżą na ciele, nakoniec omdlewają.
Wynosi się więc takie dziecko na świeże powietrze, podaje się mu do picia świeżą zimną wodę lub czarną kawę, a w razie nudności sodową wodę, lub kawałeczki lodu. Można także zlewać głowę i grzbiet zimną wodą.
Dosyć pospolita jest u nas po wilgotnych zaroślach i brzegach rzek roślinka słodkogorz, a koło płotów i po brzegach lasów pospolity szakłak. Owoce pierwszej są pomarańczowej barwy, drugiej zaś barwy czarnej, podobne do jagód. Po zjedzeniu ich odurzają, sprawiając zawrót i ból głowy, tudzież wymioty. W podobnych przypadkach ze skutkiem można zadawać limoniadę, czarną kawę albo też i wodę z octem na pół zmieszaną.
Łakome dzieci trują się często spożyciem większej ilości maku. Przypady w tym razie są tesame, co po użyciu opium; dzieci rzucają się odurzone, są bez czucia, ospałe, jakby porażone, nieraz dostają drgawek, zrywań szczęką dolną. Zapobiegając przykrym skutkom, wzbudzamy wymioty, aby uwolnić żołądek od pozostałej reszty nasienia spożytego; spryskuje się twarz zimną wodą lub też zlewa się głowę grubym strumieniem; podaje się czarną kawę a w następnych dniach daje się chłodne kąpiele i dosyć zimnej wody.
Niewiele różniące się przypady od powyżej opisanych sprawiają i wyskokowe napoje, szczególniej wódka. Upojone dzieci są ospałe i popadają w sen, z którego trudno je obudzić, a zapach z ust najlepiej prowadzi do odgadnienia właściwej przyczyny tego zboczenia.
Zimne okłady na głowę z lodu lub zimnej wody, wzbudzenie wymiotów, jeżeli ich nie było, czarna kawa łyżeczkami zadawana, są środkami, którymi zwalnia się te przykre przypady.
Także po użyciu znacznem jąder z wiśni, śliwek, moreli, brzoskwiń i migdałów gorzkich mogą nastąpić u dzieci przypady otrucia, w skutek zawartego w nich kwasu pruskiego. Drgawki, zaciśnienie ust, omdlenia, są przypadami przykrymi, które się usuwa wyżej nadmienionymi środkami, a szczególnie wyskokiem salmiakowym.
Przy malowaniu wodnemi farbami oblizują często dzieci pędzel. W skutek tego mogą dostać wymiotów, bólu brzucha i rozwolnienia. Niektóre z tych farb zawierają bowiem trucizny mineralne i tak: zielona jasna - arszenik i miedź, biała i żółta barwa - ołów, połyskująco żółta - gumiguttę, niebieska - miedź, czerwona - ołów lub żywe srebro.
Odgadnąwszy przyczynę, nie trudno będzie nauczycielowi poradzić w takich wypadkach, bo dość zakazać dziecku oblizywanie pędzla a usunie się oraz powód słabości.
Nauczyciel wobec chorób zaraźliwych, nagminnych (epidemij), dziedzicznych i z zepsucia krwi pochodzących.
Pozostaję nam wreszcie grupa chorób, która wprawdzie pod umiejętne kierownictwo lekarza oddaną być powinna, wszelako, jak się to już na wielu miejscach niniejszej rozprawia wykazało, nauczyciel bardzo często znajduje się w tem położeniu, że musi pospieszyć z radą, widząc przykre położenie udających się po radę do niego, jako do jedynej ucieczki w nieszczęściu. Nie myślimy też podawać dokładnego opisu chorób tu należących, chcemy tylko podać niektóre wskazówki, podług których może nauczyciel w razach złe, grożące dziecku, rodzinie i gminie całej, wcześnie odwrócić.
Dzieci podpadają rozlicznym chorobom, a z tych najczęstsze są tak zwane epidemiczne czyli nagminnie panujące, inaczej zaraźliwe i wreszcie pochodzące z zepsucia krwi, tj. zakażenia bądź to przez odziedziczenie, bądź też przez nędzne i opieszałe wychowanie.
Do pierwszych zaliczyć można z najczęściej pojawiających się u dzieci, wysypki (krosty) i plamy czerwone na ciele. Nie każda jednak wysypka lub plama na skórze jest już chorobą zaraźliwą, bywają bowiem i niezaraźliwe a zupełnie podobne do pierwszych. Dla tego też ostrzega się nauczyciela, iżby nie posuwał swej skwapliwości do radzenia za daleko, gdyż często miasto pomóc, więcej zaszkodzić może.
Wysypkami zaraźliwemi a najczęściej występującemi są róża, ospa, szkarlatyna, inaczej płonnicą zwana, i odrą. Przy wszystkich tych chorobach najważniejszym objawem są plamy lub guzki i gorączka, poprzedzona często osłabieniem, bólem głowy i krzyżów, tudzież wymiotami; są bowiem inne wysypki, jak już się nadmieniło, które prędko znikają bez niebezpieczeństwa i przykrych dolegliwości. Dzieci często po użyciu podczas upałów Jagód, jak maliny i poziomki, lub pomarańcz, raków i ryb, dostają nagle pieczenia lub swędzenia, jak po ukłóciu pokrzywą, na całem ciele. Wysypki, bądź to plamy czerwone, zdarzają się kiedy wejdzie gąsienica po za bieliznę, a drażniąc włoskami swymi skórę, wywołuje u delikatniejszych pryszczyki. Różnicy łatwo uważny nauczyciel dostrzeże, bo kładąc tylko rękę na głowie pozna, czy głowa jest gorąca czy nie, a więc czy gorączka jest czy jej niema. Zresztą osłabienie, wymioty i inne przypady naprowadzą go na prawdziwą drogę, a podczas trwającej epidemii będzie mu tem łatwiej wątpliwość rozstrzygnąć. Jeżeli w wysypce pozna tak zwaną pokrzywkę, tj. chorobę po użyciu jednej z wyż nadmienionych potraw, w takim razie zmycie ciała wodą mydlaną lub z octem pomieszaną, wystarczy do złagodzenia przykrego kłócia; zresztą sama choroba bez pomocy znika.
Do zaraźliwych jeszcze, lecz już bez wysypki na ciele należą choroby jak: koklusz, dławiec, czyli u dzieci powszechnie nazywany anginą lub difteryją, cholera i dysenterya, czyli po lekarska czerwonka. Nie potrzebuję wywodzić na czem polegają te choroby, dosyć wiedzieć, iż koklusz cechuje się właściwym kaszlem, w którym dziecko dostaje napadów kaszlu nagłego i w którym głos zmienia, piejąc jak kogut; dławiec najczęściej właściwem zapaleniem gardła, w którem gardło pokryte jest jakby szarym strupem, nakoniec cholera nagłemi wymiotami, rozwolnieniem i kurczami, a dysenterya śluzowo krwawymi stolcami i znacznem parciem na stolec. Krótka ta wzmianka niech posłuży nauczycielowi, iż w razach epidemii, dostrzegłszy najmniejszej zmiany w dziecku, ma je odesłać do domu i oddać pielęgnacyi domowej i leczeniu lekarskiemu. W razie pojawienia się częstszych wypadków należy zamknąć szkołę, dopóki epidemia nie wygaśnie. Należy też zakazać styczności z domami, w których się podobni chorzy znajdują i zalecić największy porządek i umiarkowanie w dyecie.
Do chorób zaś pochodzących z odziedziczenia, tj. zepsucia krwi z zakażenia lub pochodzących z nędzy i lichego wychowania, należą skrofuły czyli zołzy i choroba angielska kości czyli krzywica.
Dzieci dotknięte podobnemi chorobami, są tem nieszczęśliwsze, iż są one długotrwałe a nieraz zostawiają ślady na całe życie. Trudno jednak dać jasny obraz tych tak ważnych zboczeń. Nauczyciel, zoczywszy jakiekolwiek osłabienie, wychudnienie, bladość skóry, nabrzmienie gruczołów, skrzywienie kości, niech radzi udać się do lekarza, aby zawczasu pomóc złemu rozwijającemu się, a sam zaś zaleci przechadzanie się częste po świeżem powietrzu, dyetę stosowną, na pożywienie: mleko, mięso i jaja, suche i dobrze przewietrzane pomieszkanie, ubranie wygodne i czystość ciała. W nauce niech nie przeciąża takiego ucznia, lecz stara się uwagą i łagodnością iść w pomoc cierpiącemu.
Zakończenie.
Na zakończenie niniejszej rozprawki dotkniemy pokrótce skutków kilku z przywiedzionych dopiero chorób dziecięcych, wpływających z jednej strony nu usposobienie cierpiącego, a z drugiej strony na uczucia i moralność współkolegów. Przedewszystkiem należy tu wspomnieć o następstwach ospy, szkarlatyny (płonnicy), odry (kuru), wyprysku na głowie, jak również szkrofuł (zołz) i krzywicy (angielskiej choroby), które to następstwa w skutek obrzydliwego wyglądania wywierają wrażenie nieprzyjemne na usposobienie współuczniów i tychże moralności szkodzą. Tak n. p. ospa pozostawia niekiedy obrzydliwe blizny i zmienia w sposób istnie przerażający najpiękniejsze oblicze, jaśniejące przedtem łagodnością i dobrotliwością. Jakoż usta wykrzywione, twarz zorana głębokiemi bliznami, kaprawe oczy nadają obliczu wyraz dziki i groźny, którego wszakże nauczyciel nie powinien uważać za odzwierciedlenie się usposobienia. Cuchnące wycieki z uszu i nosa i wrzody skórne, jakie szkarlatyna, odrą i wyprysk na głowie po sobie zostawiły, wzbudzają u drugich obrzydzenie, w skutek czego współkoledzy wykluczają nieszczęśliwego ze swego towarzystwa, a tak niewinnie wykluczony staje się drażliwym, zazdrosnym, mściwym, podstępnym, złośliwym, traci wszelką do nauki ochotę i nawet wobec nauczyciela okazuje się krnąbrnym. Ułomności cielesne, jak garb, krzywe nogi, naleganie na nogę, obrzmienia gruczołów u dzieci chorych na zołzy lub krzywicę stają się pospolicie przedmiotem pośmiewiska u współkolegów, które znowu drażni nieszczęśliwe dziecko i wyradza w niem chęć zemsty, a nawet co gorszego, żądzę rozsiewania nieszczęść wszędzie, gdzie mu to jest możebnem. Tacy "naznaczeni", jak ich powszechnie zowią, stają na czele wszelkich zmów w szkole i dowodzą innymi niegodziwcami, jeżeli chodzi o wyplatanie figla ich przeciwnikom. Osłabiony wzrok i słuch, jaki często powstaje po ospie lub odrze, uniemożebnia częstokroć dziecku robienie należytych w nauce postępów, a przezto odbiera mu pewność siebie i odwagę a w końcu go ogłupia. Ponieważ nadto wszelka ułomność jest w pewnym stopniu komiczną i mimowolnie do śmiechu pobudza, przeto też uczucie litości, objawiające się na widok cierpień drugich ludzi, zabija się już w latach dziecięcych Dziecko wyśmiewające się staje się odpychającem, nielitościwem, a tego zachowania się jego nie można wytępić nawet w latach późniejszych. Wszystkie te wady duszy, jakie się z ułomności ciała wyradzają, otwierają przed nauczycielem obszerne pole do rozwinięcia błogiej działalności. Należy tylko zauważyć jeszcze, że nauczyciel powinien przytoczone powyżej wady i ułomności uczniów, którzy przebyli ciężką chorobę, uważać jako następstwa cierpień cielesnych, a przeto takich uczniów traktować cierpliwie i pobłażliwie, a w razie potrzeby karać łagodniej. Również częste opuszczanie szkoły, jakiego się dopuszczają takie dzieci, powinien nauczyciel przypisywać pojawiającej się jeszcze chorobie, jaką dopiero co przebyły.
|