Ciekawa informacja o skarbie, znalezionym w Manajowie. Skarb niewątpliwie polski (o czym świadczą napisy na łyżkach). I bardzo stary. Użyta tu archaiczna polszczyzna pochodzi z połowy XV wieku, z czasów Mikołaja Reja i Jana Kochanowskiego. Srebrne przedmioty pierwotnie należały zapewne do jakieś kilkuosobowej szlacheckiej rodziny (wzmianka o dzieciach), do tego ludzi umiejących czytać i pisać. Pewnie na codzień używali drewnianych łyżek, a te piękne srebra trafiały na stół w czasie większych świąt czy też wizyt znamienitszych gości.
Co się z tymi ludźmi stało? Zapewne spotkał ich tragiczny los. Padli ofiarą któregoś z najazdu Tatarów i nigdy nie wrócili po swój skarb.
Otwarta pozostaje kwestia, czy byli stałymi mieszkańcami Manajowa, czy też znaleźli się tutaj przypadkiem, razem ze swoim mieniem, na przykład w czasie ucieczki przed Tatarami. Nie znamy topografii Manajowa. Nie wiemy więc, gdzie mieściło się to pole i czy mógł tam stać dawniej jakiś dworek. Nie należy tego mylić z istniejącym w XIX wieku dworem manajowskim. Po najazdach tatarskich w XVI wieku na tych terenach była dłuższa przerwa osadnicza, czasem przez kilkanaście / kilkadziesiąt lat. Gdy na początku XVII wieku powstawały nowe dwory i lokowano na nowo wsie, unikano zwykle tych starych miejsc. Zapewne obawiano się zmarłych, bo też i często znajdywano tam niepogrzebane szczątki poprzednich mieszkańców. W Olejowie na przykład w XVII wieku, za czasów Sobieskich, ulokowano dwór w zupełnie innym miejscu, niż XVI-wieczne ruiny (zwane Na Sklepach). Podobnie w Hukałowcach (po starym dworze prawdopodobnie pozostało uroczysko Dworzyszcze). Tak samo mogło być w Manajowie.
Jedno wydaje się pewne. Owe dwa funty i 8 łutów to w przeliczeniu na współczesne miary około 1,3 kilograma srebra. Więc niezbyt dużo. Nawet dziecko mogłoby to unieść. Skoro skarb pozostał na miejscu, to albo nie zdążono go podjąć (mieszkańcy zostali zaskoczeni najazdem), albo celowo ukryto w ostatniej chwili.
Pytanie, czy chłopi wszystko wyzbierali? Mogło coś tam jeszcze z drobiazgów pozostać w ziemi, jeśli srebra były np. w jakimś węzełku. W momencie odkrycia w 1874 roku oryginalny materiał już zapewne zgnił doszczętnie i pług mógł pojedyncze elementy skarbu rozwłóczyć lub wgnieść głębiej w ziemię. A może były w pobliżu jeszcze inne depozyty? Na przykład monety - bo ich brak w tym zestawie wydaje się dziwny. Właściciele tych srebrnych łyżek i solniczek na pewno nie byli ludźmi biednymi.
No i oczywiście chciałoby się wiedzieć, co stało się z tymi odkopanymi przedmiotami, przekazanymi do sądu w Załoźcach? Chłopom tego raczej nie zwrócono. Ale co dalej? Czy trafiły do rąk właściciela pola? Czy znalazły się jakieś w prywatnej kolekcji, albo w muzeum? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy.
[źródło: Dziennik Polski. Rok VIII. Nr. 51. We Lwowie Czwartek dnia 4. Marca 1875. Zachowano oryginalną pisownię, dla wygody współczesnego Czytelnika rozwijając skróty.]
(J. N.) Złoczów 1. marca.
(Korespondencja Dziennika Polskiego)
W maju zeszłego roku parobek Iwan Oleksów orząc na polu w Manajowie (okręg sądowy Załośce) dzierżawionem przez Hersza Geldberga, a będącem własnością p. Wincentego Gorzyckiego ze Stanimirza, zawadził pługiem o coś twardego i wyrzucił z ziemi dość znaczną ilość rzeczy srebrnych. W pierwszym momencie nastraszył się i począł gwałtu krzyczeć, kobiety sadzące kartofle przybiegły i zaczęli wszyscy zbierać po trosze. Były to łyżki srebrne, klamry, guzy, solniczki, dzwonki pozłacane - i jeden krzyżyk srebrny. Oleksów uzbierawszy trochę, udał się do karczmy i pokazał łyżkę srebrną Janklowi Dubowemu - ten wydarł mu ją natychmiast, a dowiedziawszy się, że więcej podobnych rzeczy u niego się znajduje, udał się do jego domu i zabrał 3 łyżki, 9 guzików i klamrę, a wręczając Iwanowi guldena powiedział mu, iż rzeczy te są z ołowiu. Niezadowolony tem Iwan udał się do dzierżawcy, i pod egidą wójtowskiej powagi udało się poodbierać wykopane rzeczy tak od Jankla jakoteż i od kobiet, które takowe pozbierały.
Wszystkie wykopane przedmioty ważą 2 funty 8 łutów, są ze srebra i pochodzą z dawnych czasów. Z klamerek, guzów i innych części ułożyć można używając rzemienia do nawleczenia, pas cały; solniczki są starożytnego kształtu, toż samo i łyżki, na których pięciu zamieszczone są następujące wierszyki :
JESLISZ CHVDZINA PIEY PIWO A NIECHAI WINA
(Jeśliś chudzina, pij piwo, a niechaj wina).
ZE ZLIM GOSCZIEM RADA ZLA BIWA BIESIADA
(Ze złym gościem rada, zła bywa biesiada).
HARDE + SERCE + WAZI + PAN BÓG + LEKCZE +
(Harde serce waży pan Bóg lekce).
WDZIENCZNE THO SZV KWIATHKY RODZICZVM SWIM DZIATHKY
(Wdzięczne to są kwiatki, rodzicom swym dziatki).
SERCZE TAM ROSCZIE GDZIE SZV ZGODNY GOSCZIE
(Serce tam roście, gdzie są zgodni goście).
Z powodu iż było podejrzenie, czyli rzeczy te nie pochodzą z kradzieży, toczyło się śledztwo w tutejszym sądzie - obecnie nie podlega wątpliwości, iż wykopane przedmioty stanowią skarb. Dotąd znajdują się przedmioty te w tutejszym sądzie, odesłane jednak zostaną do sądu załozieckiego. Zwracamy na nie uwagę miłośników sztuki i starożytności.
|