***
W roku 1846 w Manajowie dwóch rusińskich włościan ujęło i wydało Austriakom polskiego emisariusza i jednego z organizatorów nieudanego powstania w Galicji, Teofila Wiśniowskiego.
Teofil Wiśniowski
1806-1847
(informacje i portret z Wikipedii)
uczestnik Powstania Listopadowego, organizator konspiracji powstańczej w Galicji, w roku 1846 dowódca oddziału walczącego z Austriakami pod Narajowem. Aresztowany, skazany na śmierć i w 1847 roku powieszony na wzgórzu pod Lwowem, zwanym odtąd Górą Stracenia.
[źródło: "Polnische Revolutionen. Erinnerungen aus Galizien." Autor nie podany. Praga 1863, F. A. Credner K. K. Hof-Buch- und Kunsthändler.] Tłumaczenie z jęz. niemieckiego Remigiusz Paduch.
"Jak się okazało, Teofil Wiśniowski ukrywał się w okręgu złoczowskim aż do 3 marca 1846 roku. Tego dnia został jednak wykryty przez chłopów w
Manajowie.
Włościanin Iwan Budnik znalazł w swojej pasiece nieznajomego, który wydał mu się podejrzany i którego zatrzymał razem ze swoim przywołanym na pomoc krewniakiem Atanasem. Nieznajomy zaś nie próbował uwolnić się siłą, tylko przez ujmujące przemowy i obietnice sporych pieniędzy, jednak obaj rusińscy chłopi nie chcieli się zgodzić na to, żeby go wypuścić. Gdy szykowali się by go odprowadzić, nieznajomy przedstawił się jako zbiegły z Rosji rusiński duchowny, który musiał uchodzić przed tamtejszymi prześladowaniami Unitów, lecz obaj chłopi pozostali wierni swojemu postanowieniu i odprowadzili go do starostwa powiatowego w Złoczowie. Tutaj aresztowany przedstawił się także jako zbiegły z Wołynia katolicki duchowny nazwiskiem Benedykt Lewiński, wzbudziło jednak podejrzenie, że próbował wywierać wpływ na włościan, więc naczelnik powiatu
(oryg. "Kreishauptmann" - R.P.) zameldował do Lwowa, że sądzi, iż ma swoich rękach znanego emisariusza Teofila Wiśniewskiego. Natychmiast został wysłany ze Lwowa komisarz policji, który rozpoznał Wiśniowskiego, potwierdził jego tożsamość przez świadków i przekazał tegoż pod eskortą do lwowskiego Sądu Kryminalnego."
[źródło: Stanisław Schnür-Pepłowski "Życie za wolność! (Opowieść z przeszłości Galicji)". We Lwowie. Nakładem księgarni H. Altenberga czcionkami Drukarni Ludowej 1897]. Zachowano oryginalną pisownię
Wiśniowski wraz z częścią narajowskiego oddziału pospieszył do Pomorzan, gdzie u proboszcza Antoniego Szersznika, znalazł gościnne przyjęcie, Napróżno jednak oczekiwał przybycia związkowych z Putator. Rozeszli się, jak wielu innych, bezradnie, a gdy nadto ludność pomorzańska poczęła się burzyć i wygrażać powstańcom, dał Wiśniowski pozostałej przy nim garstce zlecenie rozejścia się, sam zaś, nie czując się dość bezpiecznym w Pomorzanach, udał się do
Manajowa, który z dawien dawna stanowił przytułek dla emisaryuszów, gdyż prócz wspomnianych już poprzednio Szczuckiego i Zamorskiego, przebywały tamże jako cząstkowi właściciele, znane z patryotyzmu rodziny Kruszelnickich i Garwolińskich. Widocznie jednak dążył Wiśniowski do swej kryjówki nienajkrótszą drogą, gdyż przybył tam dopiero około piątego marca, a tymczasem między ludem okolicznym rozeszła się wiadomość o ogłoszonej na jego głowę nagrodzie rządowej w sumie tysiąca złotych reńskich. Doszedłszy do
Manajowa, nie udał się Wiśniowski do wsi, lecz chcąc się doczekać zmroku, ukrył się na brogu siana w chłopskiej pasiece, gdzie znużony drogą, zapalił fajkę. Dym z niej ulatujący, zwrócił uwagę przechodzącego chłopa, Iwana Budnika, który zajrzawszy do wnętrza obejścia spostrzegł na sianie leżącego księdza. W tem bowiem przebraniu sądził Wiśniowski, iż zdoła pozyskać łatwiej pomoc ludu podczas ucieczki. Nieznany ksiądz opowiedział Budnikowi, że jest Benedyktem Lewińskim, duchownym z za kordonu, ściganym przez rząd rosyjski z powodu nieprzyjęcia szyzmy. Budnik wysłuchał owej opowieści, udając, że jej wierzy, i przyrzekłszy Wiśniowskiemu, iż niebawem przyniesie mu posiłek, udał się coprędzej do ruskiego parocha w Batkowie, księdza Strumińskiego, po radę. Ksiądz doradził chłopu ujęcie zbiega i odstawienie go do Złoczowa, co też uskutecznił Budnik, dobrawszy sobie do pomocy brata swego, Atanazego, tudzież kilku sąsiadów. Pojmany nie stawiał wcale oporu swym prześladowcom, którzy go pod strażą odwieźli do urzędu cyrkularnego w Złoczowie. Tak przedstawia się w rzeczywistości fakt pojmania Wiśniowskiego według relacyi ówczesnych dziedziców
Manajowa, podanej nam przez Juliana Horoszkiewicza.
Zamorski, dowiedziawszy się o schwytaniu nieznanego księdza, w którym dorozumiewał się Wiśniowskiego, postanowił go ratować i corychlej pospieszył do Złoczowa. W rzeczy samej udało mu się wyprzedzić chłopski konwój i usilnemi przedstawieniami zdołał nakłonić miejscowego starostę, Andrzejowskiego, iż rzekomego księdza kazał pozostawić na wolnej stopie w mieście. Za kilka dni przyjaciele mieli ułatwić Wiśniowskiemu ucieczkę. Los zrządził inaczej. Podobno jeden z więźniów stanu, przywieziony do Lwowa, wygadał się w śledztwie, iż widział w Złoczowie Wiśniowskiego... Zaraz też wysłano na miejsce aktuaryusza kryminalnego, Wiktora Sellyeya, który znał go jeszcze z czasów poprzedniego śledztwa. Za przyjazdem do Złoczowa, nie omieszkał Sellyey wskazać, że pod sutanną mniemanego Lewińskiego ukrywa się tak pilnie poszukiwany emisaryusz, którego też okutego w kajdany, przewieziono do Lwowa. Budnicy otrzymali judaszową nagrodę.
Los więźnia był już z góry postanowiony.
(Teofil Wiśniowski w kajdanach, w czasie procesu we Lwowie)
O Manajowie była jeszcze wzmianka nieco wcześniej w powyższym źródle:
Nie poprzestawał wszakże gorliwy emisaryusz na obowiązkowych swych zajęciach, lecz mimo pościgu policyi, która już w owym czasie rozesłała na wsze strony dokładne jego rysopisy, wraz z nakazem ujęcia, uwijał się nieustraszenie zarówno w cyrkule stryjskim (...), jakoteż w Tarnopolskiem i w Złoczowskiem, gdzie w osobach pomorzańskiego proboszcza, księdza Szersznika, tudzież cząstkowych właścicieli
Manajowa, Szczuckiego i Zamorskiego, gorliwych znajdował pomocników.
[źródło: Rocznik Podolski. Organ Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk poświęcony sprawom i kulturze Podola. Tom I - rok 1938. Tarnopol 1938. Nakładem Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wydano z zasiłku Funduszu Kultury Narodowej i Fundacji im. Wiktora hr. Baworowskiego.]
(Teofil Wiśniowski wieziony na egzekucję)