5 lat strony "Olejów na Podolu"
Dodane przez Remek dnia Maja 06 2012 06:26:20

To już pięć lat, Drodzy Czytelnicy. Poprzednich rocznic nie świętowaliśmy. Ale teraz wypada napisać tych kilka słów.

"Olejów na Podolu" to projekt niekomercyjny. Nikt nam nie płaci pensji, ani żadnych premii. Ta strona to nasze hobby i praca społeczna. Jedyną nagrodą są piękne archiwalia, pozyskiwane przez naszych Dobrodziejów w Polsce i zagranicą. Mamy ich już kilka tysięcy stron. I ta liczba wciąż się powiększa. Dostajemy je nawet nie wychodząc z domu. W tym rzeczy naprawdę rzadkie. Pomijając niemałe koszty, czasem są to np. zdjęcia z oryginałów, o dostępie do których zwykły człowiek "z ulicy" nie mógłby nawet pomarzyć. Nie jestem w stanie Wam tu opisać, ile radości daje kontakt z kopiami starych dokumentów, szukanie na nich swoich przodków. Wiemy o tym tylko my i nasi Dobrodzieje, którzy też "połknęli" tego "bakcyla".

Nie tak sobie wyobrażaliśmy dalszy rozwój tej strony z Kazimierzem. Miał to być mały projekt, uzupełnienie starej strony Kazimierza o Trościańcu. Ciężko tam było dopisywać nowe informacje, bo strona się "rozsypywała". Więc założyliśmy nową, od zera. Mieliśmy wrzucić wszystko co się znajdzie o Olejowie. Optymistycznie mieliśmy to obrobić w góra pół roku. A potem czekać, że może ktoś się zgłosi i coś jeszcze dośle. A tymczasem projekt się lawinowo rozrastał. Po pięciu latach już 800 artykułów. I stopniowo "pożarł" inne moje hobby i obecnie poświęcam mu większość wolnego czasu. A materiałów jest tyle, że starczy ich na następnych kilka lat. I wciąż dochodzi coś nowego.

W 2007 roku otrzymaliśmy pierwsze kopie starych ksiąg, od naszego pierwszego Dobrodzieja. Były to zdjęcia z czytnika mikrofilmów u Mormonów. Od nich wszystko się zaczęło. Przez kilka lat poznaliśmy korespondencyjnie wielu ludzi, tak jak my potomków Kresowian. Kilkoro z nich jest teraz w ścisłym gronie Przyjaciół strony - są to nasi Dobrodzieje. Im więcej materiałów dodawaliśmy na stronę, tym więcej pojawiało kolejnych. Jakby coś dobrego czuwało nad tą pracą (i wierzymy, że tak jest).

Za te pięć lat dziękuję teraz mojemu wspólnikowi Kazimierzowi Dajczakowi. Bez niego ten projekt nigdy by nie powstał. W naszym małym zespole ja jestem głównym "opracowywaczem" tekstów na stronę. Kazimierz zajmuje się jej codzienną obsługą, a także kontaktami z ludźmi. Przez te pięć lat na telefony pewnie wydał krocie. Gdy trzeba, jeździ w teren. I przede wszystkim zajmuje się sprawami pytań Czytelników o przedwojennych Olejowian. Bo na przedwojennej genealogii zna się jak nikt inny. Nie tylko rodu Dajczaków (choć to jego główy "konik"). Dużo zdrowia i Twojej cierpliwości, Kazimierzu. Na kolejne lata. Bo trzeba ciągnąć dalej ten nasz olejowski wózek.

Dziękuję także mojemu Wujkowi Henrykowi Śliwie. Za wsparcie tu w Stargardzie i za ciekawe wspomnienia bzowickie. I dziękuję Wam, nasi Dobrodzieje z rodów Olejowskich, Trościanieckich, Bzowickich i Mileńskich. Za piękne archiwalia i za naszą wieloletnią korespondencję.

Na koniec dziękuję wszystkim Naszym Czytelnikom. Za to że do nas zaglądacie i za wszystkie dobre słowa.

Remigiusz Paduch, administrator
wnuk Michała Dajczaka - Halaburdy z Olejowa

P.S. Już mamy 800 artykułów na stronie!!! Ostatnio dodane:
Spis ruchomości zamku załozieckiego 1791
Walki w 1916 roku w okolicach Trościańca
Wyrywanie zęba przy pomocy drzwi
I od Pana Henryka Śliwy Obrazki z życia - hodowla drobiu


Rozszerzona zawartość newsa