Nowe odkrycia z Internetu
Dodane przez Remek dnia Marca 27 2011 20:42:18
 Po długim okresie prac z księgami kościelnymi strona "Olejów na Podolu" wraca do innej tematyki. W najbliższych tygodniach opublikujemy trochę źródeł historycznych, ze starych książek i gazet. Pojawił się w internecie piękny zbiór lwowskich gazet codziennych. Dla nas to prawdziwa kopalnia skarbów. Piszemy szerzej o tym (z ilustracjami) w rozwinięciu tego newsa. Kliknijcie na "czytaj więcej".

Trzy dzisiejsze artykuły pochodzą właśnie stamtąd. Czwarty materiał wyszukali Koledzy z zaprzyjaźnionej strony "Podkamień na Podolu" (nadesłany przez administratora Krystiana). Jest to fragment pamiętnika rosyjskiego generała, Polaka, który w roku 1916 kwaterował w olejowskim dworze. Z tej samej książki opublikujemy niedługo relację z walk w okolicach Ratyszcza.

Dodane cztery nowe artykuły:
Poczta w Olejowie za czasów austriackich
Szkoła w Olejowie - o założeniu
Dwór olejowski w 1916 roku
Spółka oszczędnościowo - pożyczkowa w Trościańcu Wielkim

Rozszerzona zawartość newsa
Dzięki pracowitym ludziom z polskich Bibliotek Cyfrowych pojawiła się duża liczba lwowskich gazet codziennych z przełomu XIX i XX wieku. O czymś takim marzyłem od lat. Dosłownie SETKI artykułów. Dla piszącego te słowa to jak kopalnia skarbów. Zdarzało mi się mozolnie przeszukiwać całe roczniki gazet (np. wielkopolskich), żeby znaleźć jeden jedyny artykuł o okolicach Olejowa. A czasem w ogóle nic. Z tego powodu niektóre lata, gdy nie było w naszych okolicach żadnych ważnych wydarzeń (takich jak np. wojny czy śluby / zgony hrabiów Wodzickich) zacząłem sobie w ogóle odpuszczać. Marna była szansa, żeby w takiej Wielkopolsce wspomniano o cokolwiek Olejowie. Teraz jest zupełnie inaczej, mnóstwo ciekawego materiału na najprzeróżniejsze tematy.

Oczywiście artykuł artykułowi nierówny. Tych ściśle o naszych wioskach jest niewiele. Kilka jednak bardzo cennych merytorycznie. Na przykład piękny artykuł o założeniu szkoły w Olejowie, z ofiar gminy i hrabiego Wodzickiego. Same c.k. namiestnictwo we Lwowie podało go "z zasłużonem uznaniem do wiadomości powszechnej". Mamy też dokładne (z datą dzienną) obwieszczenie c.k. dyrekcji poczt o zaprowadzeniu poczty w Olejowie. Mnóstwo szczegółowych informacji, np. jakie wioski i przysiółki będą należały do tej poczty, godziny odbierania listów itp. Możecie je już oglądać na stronie.

Duże, zwarte materiały będziemy publikować w formie osobnych artykułów. Są też materiały mniejsze, na przykład dotyczące różnych wypadków. Jeszcze nie wiem, w jaki sposób i kiedy będzie to opublikowane. Na osobny artykuł są trochę za małe. Więc dla naszych Czytelników już teraz dwa interesujące przykłady, w formie obrazków.

Pożar w Olejowie w sierpniu 1900 roku.



Nieszczęśliwy wypadek z niewypałem w Trościańcu Wielkim w kwietniu 1918 r.



Tu przy okazji prośba do Czytelników. Ten Józek Pomys prawdopodobnie przeżył. Z artykułu wynika, że urodził się w 1905 roku. Więc w 1945 roku miałby 40 lat. Być może ktoś z dawnych mieszkańców Trościańca go zapamiętał. Po tym wypadku mógł trwale utykać, lub mieć niesprawną rękę. A takie szczegóły raczej się pamięta. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie były jego dalsze losy. Popytajcie starszych krewnych, jeśli macie taką możliwość.

Prawdopodobnie z okolic Olejowa będzie jeszcze co najmniej jeden taki wypadek. Mój dziadek Michał Dajczak wspominał, że w Bzowicy przy zabawie niewypałami zginął chłopiec, kolega i rówieśnik jego brata Pietrka. Niestety, nie zapamiętałem nazwiska. Być może trafię na jakiś ślad w starych gazetach.

Najwięcej jednak jest przeróżnych krótkich wzmianek. Będą szczególnie cenne po opracowaniu, czyli zebraniu ich wszystkich razem, według tematyki. A ta jest najprzeróżniejsza. Na przykład wiadomości archidiecezjalne zawierają wzmianki o nominacjach i przeniesieniach księży. Udało się znaleźć w ten sposób nowe, nieznane nazwiska księży z Trościańca, na które nie trafił w swoich poszukiwaniach ś.p. Pan Antoni Worobiec. Jest też np. szczegółowa zapowiedź wizytacji kanonicznej w 1901 roku, z trasą i dokładnymi datami, kiedy ks. Arcybiskup odwiedzi poszczególne miejscowości (w tym Trościaniec i Olejów). Są konkursy na posady, z których możemy się dowiedzieć, ile oferowano wiejskim nauczycielom w różnych wioskach opisywanych na naszej stronie. Także wzmianki o zarazach ludzkich i zwierzęcych.

Oczywiście wszystko trzeba zebrać "ziarnko do ziarka", więc dopiero po przejrzeniu większej ilości gazet materiały bedą się nadawać na stronę.

Tu poniżej przykład jednej z ciekawszych wzmianek. Oryginalny artykuł był spisem darów, dla dotkniętych wielką powodzią mieszkańców okręgu Jasło (październik 1845). Byli wśród nich Olejowianie, pracownicy administracyjni majątku hrabiów Starzeńskich.



Nazwiska niektórych już znamy ze starych ksiąg kościelnych (patrz artykuł "Pracownicy i służba hrabiów Starzeńskich"), inne są dla nas nowością. Przy okazji widzimy, że w olejowskim dominium było wtedy zatrudnionych co najmniej (bo nie wiemy, czy wszyscy się dołożyli) siedmiu pracowników administracyjnych. Rządca, skarbnik, magazynier, trzech ekonomów i leśniczy. Jak tu wyżej napisałem "ziarnko do ziarnka..."

Ostatnią już kategorię tych nowych odkryć stanowią różne materiały sądowe. "Gazeta Lwowska" była dziennikiem urzędowym, więc obok kilku stron właściwych informacji typowo "gazetowych" (lokalnych i ze świata oraz reklam) resztę numeru zapelniały różne urzędowe i sądowe obwieszczenia.

Są one, no, różniste. Tu poniżej macie przykład zawiadomienia o licytacji majątku dłużników. Wielu Olejowian się wtedy, we wrześniu 1895 "załapało", niestety. W wymienionym artykule jest ich aż ośmioro. Wpadli w coś, co w naszym XXI wieku nazywa się "pułapką kredytową". Nie mieli z czego spłacać rat i zlicytowano im mienie, czyli owe "realności". Nie mam niestety wiedzy, czy pod tą nazwą "realność" chodziło o ziemię (czyli pole) czy też o dom z działką siedliskową. Obawiam się jednak, że mogło chodzić o to drugie.



W tej kategorii są jednak także inne, dziwne materiały... no, sami zobaczcie....

Swoją drogą to jest to w moich poszukiwaniach pierwszy taki przypadek, żeby dwa różne materiały dotyczące wiosek opisywanych na portalu "Olejów na Podolu" znalazły się nie tylko na jednej stronie gazety, ale jeszcze obok siebie. Jednak nie o ten rekord chodzi, a o tematykę. Drugi artykuł jest OK. Nie wiem jeszcze, co oznacza termin "marnotrawca" - mi się to na razie kojarzy z biblijnym "synem marnotrawnym". Mamy takich artykułów kilka (w tym np. z Bzowicy). Ale ten pierwszy....



No, teraz już widzicie. A tu jeszcze drugi podobny "kwiatek".



Tematyka doprawdy zadziwiająca. I jak takie coś użyć na stronie? Na razie nie wiem. Na moje "Wycinki ze starych gazet" materiał się jak najbardziej nadaje, między inne curiosa, które tam gromadzę. Ale przy projekcie "Olejów na Podolu"? Mam wątpliwości. Na razie więc wrzucam to jedynie jako ciekawostkę dla tych naszych Czytelników, którzy zechcą przeczytać rozwinięcie tego newsa.

Swoją drogą wesołe to były czasy. Z naszych okolic były jak dotąd tylko te dwa "kwiatki" powyżej (i trzeci z Milna). Ale ilościowo jest tego mnóstwo, z różnych zakątków Galicji. W niektórych gazetach widywałem i po pół strony (dwie szpalty) takich edyktów. Klimaty jak z humoresek Jarosława Haszka, czy z "Przygód dobrego wojaka Szwejka". Przy czym różnorodna terminologia. Uznawano tych biedaków "za chorego na umyśle", "za umysłowo chorego", "za umysłowo niedołężnego", "za obłąkanego", "za głupkowatego". Ciekawe, czy te terminy różniły się czymś od siebie w sensie prawnym? Niestety nie wiem.

Z takimi oto dziwnościami też człowiek się spotyka, Drodzy Czytelnicy. Na szczęście owe curiosa to tylko niewielki ułamek naprawdę ciekawego materiału o dawnych czasach.

Pozdrawiam i zapraszam do zaglądania na naszą stronę.

Remigiusz Paduch, administrator