Historia zamku w Załoźcach
Dodane przez Remek dnia Sierpnia 13 2007 00:18:55
[źródło: Aleksander Czołowski i Bohdan Janusz "Przeszłość i zabytki województwa tarnopolskiego". Tarnopol 1926, nakładem Powiatowej Organizacji Narodowej w Tarnopolu]. Zachowano oryginalną pisownię.

Załoźce, miasteczko w powiecie zborowskim. Po stronie półn.-wschod. starego miasta, na lekkiem wzniesieniu, wśród moczarów i stawów doliny Seretu, ruiny zamku Kamienieckich, Wiśniowieckich, Potockich. Tworzył on obszerny, prostokątny, piętrowy gmach o czterech skrzydłach, zbudowany z kamienia i cegły. Na trzech narożnikach wznosiły się wieloboczne, trzypiętrowe baszty z strzelnicami. Baszta czwartego narożnika widocznie już dawno została rozebrana i zastąpiona ścianą. W skrzydle półn.-zachodnim brama wjazdowa z renesansowym portalem, nad którym dotąd widoczne kółka do spuszczania i podnoszenia mostu zwodzonego. Po prawej stronie od wejścia do bramy, wyniosła pięcioboczna baszta, pionowo, przez pół zrujnowana (tabl. XXXVI i XXXVII). Na niej, na stronie frontowej, u dołu, stare w kamieniu kute herby Pilawa, Poraj i Róża. Mury obwodowe w wielu miejscach zniszczone do spodu. Wewnątrz wszystkie skrzydła mieszkalne zupełnie zrujnowane, rozbite razem z basztą południową i gruzem zawalone. Gdzieniegdzie utrzymują się jeszcze ciosowe obramienia okien i tynki. Pod zamkiem rozległe, choć nie głęboko położone piwnice, przeważnie zawalone. Resztki różnych szczegółów architektonicznych świadczą, że była to budowla okazała i piękna. Główną jej obroną były niedostępne stawy i moczary, dziś częściowo osuszone.

Założycielem zamku załozieckiego był na początku XVI w., Marcin Kamieniecki herbu Pilawa, wojewoda podolski, który drogą wiana dobra te odziedziczył po Sienieńskich. Syn jego Jan, a następnie wnuk Stanisław, zrobili z zamku ważną, obronną placówkę przeciw najazdom tatarskim. Przy końcu XVI w. przeszedł w posiadanie Konstantego ks. Wiśniowieckiego, wojewody ruskiego, który zamek znacznie rozszerzył, wzmocnił, upiększył i do śmierci swej uczynił swą ulubioną siedzibą, wrzącą życiem i gwarem wielkopańskim. Tu na dworze jego w r. 1603 bawił czas dłuższy car Dymitr Samozwaniec i tu przygotowywał się do przyszłej akcji o odzyskanie moskiewskiego tronu. Tu tworzyły się tedy zawiązki tych olbrzymich wypadków, których widownią były następnie ziemie moskiewskie, a w których i Polska wybitny wzięła udział. Tutaj w r. 1641 wojewoda, na wieść o nagłej śmierci ostatniego syna Jerzego, rażony apopleksją, sam również zakończył życie i stąd dnia 27 czerwca wspomnianego roku, wspólny odbył się pogrzeb ojca i syna do kościoła parafialnego, gdzie Jakób Sobieski zwłoki obu piękną pożegnał mową.

Spadkobiercą dóbr załozieckich i zamku, został wnuk Konstantego, a syn Janusza (zm. 1636), ks. Dymitr Wiśniowiecki. Za jego dziedzictwa zamek ciężkie przechodził koleje. W wojnach kozackich, a zwłaszcza w czasie oblężenia zbaraskiego (1649) został złupiony i dotkliwie zniszczony.Ks. Dymitr odbudował go i częściowo dawną przywrócił mu świetność. W wojnach tureckich niejednokrotnie opierał się czambułom tatarskim. W roku 1675, z początkiem sierpnia, ocalał dzięki szczególnemu wypadkowi. Oto Ibrahim Szyszman pasza wysłał na jego zdobycie z pod Zbaraża kilku baszów razem z hordą tatarską. Zamek obsadzony przez ks. Dymitra Wiśniowieckiego załogą, pod dowództwem Hersza i podstarościego Hryniewicza, mężny stawił opór. Po dwóch odpartych szturmach, Turcy zwyczajem wschodnim postanowili zasięgnąć wróżby co do wyniku rozpoczętej akcji i w tym celu wypuścili ku zamkowi czarną kurę. Kura z gdakaniem wróciła w obóz muzułmański, co nieprzyjaciel wziąwszy "za zły omen", spalił tylko miasteczko, a sam odstąpił od oblężenia.

Po wygaśnięciu książąt Wiśniowieckich (1743) właścicielem Załoziec i zamku został Józef Potocki, hetman wielki koronny. Upodobawszy sobie na starość to miejsce zaciszne, przemieszkiwał tu chętnie, wspaniałym otoczony dworem i tu 19 maja 1751 r. zakończył życie. Stąd też osiem tygodni później nastąpiła eksportacja jego zwłok do Stanisławowa wśród niebywałych uroczystości pogrzebowych. Wnuk Jozefa, Piotr Potocki, sprzedał w r. 1768 dobra załozieckie wraz "z zamkiem, meblami, ozdobami w nim będącemi i z ogrodem włoskim" Michałowi Ronikierowi, generał-leutnantowi, cześnikowi litewskiemu. Ten wkrótce potem ogłosił krydę, w następstwie której w r. 1790, drogą tranzakcji rodzinnej, przeszły Załoźce w posiadanie Ignacego hr. Miączyńskiego. Sporządzony został przy tej sposobności inwentarz zamku, ciekawe o nim podaje szczegóły. Dowiadujemy się z nich przedewszystkiem, że dotąd istniejące ruiny są jedną tylko częścią pierwotnego zamku, albowiem przed bramą wjazdową, istniała jeszcze druga, przodowa, murem otoczona i wodą oblana, część zamku, do której wjeżdżało się przez bramę, pod wysoką wieżą, z kopułą i z zegarem. Po obu stronach wieży, w obrębie tej przygródkowej części, istniały na lewo trzy, a na prawo dwie, murowane stajnie, spichlerz i inne budynki dworskie. Z wszystkiego tego dzisiaj i ślad nie pozostał.

Wszedłszy stąd drugą, dotąd zachowaną bramą do wnętrza t.j. do dzisiejszych ruin, w dwóch skrzydłach t.j. w tem, gdzie brama i w tem od kościoła, w ich dolnych ubikacjach, mieściła się piekarnia, praczkarnia, spiżarnia i różne gospodarcze składy. Schodami na prawo od bramy, wchodziło się na piętro w korytarze a z nich do szeregu różnych ubikacyj obu tych skrzydeł, między innemi do bibljoteki, skarbca i t. d. Skrzydła również piętrowe, naprzeciw bramy i na lewo od niej zajmowały pokoje "pańskie" t.j. służące na mieszkanie właścicieli, a złożone z szeregu sal, alkierzów, komórek z odrębnem wejściem. Ściany ich były bądź malowane "w wstęgi różnokolorowe", bądź pokryte obiciem papierowem na płótnie. Uwagę na się zwracał pokój o trzech oknach, "obiciem saskiem wybity, z wiedeńskim piecem i posadzką do woskowania układaną". Tu obok pokoji: kredensowego, bilardowego, kawiarni i kuchni, mieściła się również kaplica zamkowa. Piece wszędzie były białe, kaflowe. Cały zamek pokrywała dachówka. Stan jego był wcale dobry, tylko dach i wiele zniszczonych okien wymagało reparacji.

Hrabia Miączyński wkrótce po objęciu zamku na praktyczny zamienił go użytek. Oto z wielkim nakładem zamienił go na słynną fabrykę sukna, do której z Anglji sprowadził doborowe maszyny i robotników. Wskutek tego zmienił się charakter i wygląd zamku. Dawne "pokoje pańskie" i wszystkie inne ubikacje zajęły postrzygalnie, prasownie, kartownie i greplarnie, a kaplica zamienioną została na magazyn. W przodowej części stajnie i inne budynki przerobiono na kancelarje i mieszkania urzędników fabrycznych, na składy, sklep i gospodę. Mimo znakomitych wyrobów, fabryka wskutek śmierci swego założyciela i właściciela (1810), a następnie wskutek sekatur fiskalnych, nie utrzymała się długo, jak również i założona po niej fabryka grubych koców. Po ich upadku nowy właściciel, Włodzimierz hr. Dzieduszycki, kazał znieść zupełnie do gruntu, przodową część zamku wraz z wieżą, a ogród "z ulicami lipowemi", wyciąć. W pozostałej, drugiej części zamku, która stopniowo zamieniała się w ruinę, został założony browar, niektóre zaś ubikacje zajęły mieszkania służby browarnianej i administracji dóbr. W tym stanie utrzymywał się zamek aż do wojny, która srogi zadała mu cios. W latach 1916 i 1917 znalazł się na linji bojowej okopów. Przez szereg miesięcy mury jego i piwnice służyły za ochronę wojskom niemieckim. W następstwie tego granaty rosyjskie całe partje ścian i baszt zamieniły w kupę gruzów. Zrodził się projekt, aby pozostałe resztki ruin zużyć na cele szkolnictwa. Gdyby ten projekt doszedł do skutku, stary zabytek mógłby być do pewnego stopnia jeszcze ocalony.



Tablica XXXVI (str. lewa)
Załoźce. Baszta zamkowa (XVI w.).

Zalozce baszta zamkowa
(kliknij żeby obejrzeć)



Tablica XXXVI (str. prawa)
Załoźce. Brama zamkowa (XVI w.).

Zalozce brama zamkowa
(kliknij żeby obejrzeć)



Tablica XXXVII
Załoźce. Ruiny zamku (XVI w.).

Zalozce ruiny zamku
(kliknij żeby obejrzeć)