Dane historyczne o rodzinie Dajczaków ze wsi Reniów k/Załoziec.
Dodane przez Kazimierz dnia Czerwca 13 2008 13:25:15
[źródło: maszynopis Autorki w zbiorach Kazimierza Dajczaka]
Maria Dayczak-Domanasiewicz
Dane historyczne o rodzinie Dajczaków ze wsi Reniów, oparte głównie na podstawie wspomnień Wawrzyńca Dayczaka spisanych w latach 1963-1967 (1).
Rodzina Dajczaków w Reniowie (wieś o ludności polsko-ruskiej w dawnym powiecie brodzkim, następnie zborowskim, woj. tarnopolskie) gospodarowała od XIX w. na t.zw. "gruncie", t.zn. 24 morgach. Ów "grunt" położony był w średniej pod względem rozwoju historycznego, części zabudowy wsi, przy jednej z dwóch bocznych ulic (względem głównej drogi wiejskiej), biegnących po stoku terenu. Zwała się ona ulicą Halaburdów.
W okresie dzieciństwa Wawrzyńca Dayczaka (Dajczaka) (2), t.j. w 80-tych latach XIX w. - gospodarowali w Reniowie dwaj bracia o nazwisku Dajczak: Józef, zmarły w młodości stryj autora wspomnień oraz Maciej - jego ojciec.
Według spisu właścicieli działek dołączonego do mapy katastralnej wsi z r. 1830, znanej Wawrzyńcowi Dayczakowi z okresu młodości - właścicielem w.w. "gruntu" (działki) był wówczas Błażej Kowalów. Z przytoczonej w cytowanych wspomnieniach ustnej tradycji rodzinnej wynika, że protoplastą rodziny Kowalów był w XVII w. nieznany z imienia Kowal, którego syn Marcin występuje w w.w. opowieści jako Kowalów Marcin. On to - w okresie, kiedy Chmielnicki szedł spod Zbaraża na Załoźce i zdobył zamek i miasteczko
(3) - miał posiąść - w wyniku rabunku - "skarb", poczem zakopać go na terenie swej ojcowizny. Owego skarbu - jak można się spodziewać - nigdy nie znaleziono.
Na podstawie owych przekazów ustnych oraz adnotacji na mapie z r. 1830, wysunął Wawrzyniec Dayczak wniosek, że zmiana nazwiska właścicieli w.w. "gruntu" Kowalów na Dajczak nastąpiła zapewne w wyniku przyjęcia na zięcia przez owego Błażeja Kowalów któregoś z Dajczaków z Trościańca Wielkiego, używających przydomka Halaburda, podobnie zresztą jak Dajczakowie z Bzowicy. - Zatem utrwalona wśród miejscowej społeczności nazwa "ulica Halaburdów" - miała w Reniowie niedługi rodowód, sięgający zaledwie I połowy XIX wieku.
Niewymieniony z imienia zięć Błażeja Kowalów oraz jego syn Franciszek dysponowali jeszcze całym t.zw. "gruntem" t.j. 24 morgami, dawnym obszarem gospodarstwa pańszczyźnianego. Uwłaszczenie włościan w Galicji w r. 1848 własność tę utrwaliło formalnie. - Jej podział nastąpił w pokoleniu potomstwa Franciszka zasadniczo na dwie części pomiędzy dwóch jego synów: Józefa i Macieja, ojca Wawrzyńca, autora wspomnień.
Tenże Franciszek (t.zn. mój pradziad) ożeniony był z Rusinką i miał pięcioro dzieci. Oprócz wymienionych wyżej Józefa i Macieja, zapewne starszych synów, był jeszcze Wojciech, który w latach dzieciństwa autora wspomnień był jeszcze kawalerem, mieszkał wspólnie z Maciejem i trudnił się szewstwem, potem ożenił się w Białogłowach. - Były też dwie córki: niewymienione z imienia, jak się zdaje, najstarsza w rodzeństwie zgodnie z dziedziczeniem narodowości po matce określona "Rusinką", lub "starą ciotką z Horodyszcz" oraz Zofia, która wyszła za mąż za Rusina w Reniowie. - Wojciech otrzymał część pola, a córki zostały wywianowane.
Spośród dwóch głównych spadkobierców Franciszka Dajczaka - syn Józef był posiadaczem części gruntu położonej na niższym poziomie stoku terenu "bliżej drogi wiejskiej", obejmującej m.in. część sadu i ogrodu warzywnego, lecz bez starych zabudowań. Natomiast Maciejowi przypadła połowa gruntu (12 morgów) przy owej ulicy Halaburdów pod gminnym numerem 34, w górnej części stoku. Znajdowały się na niej stary dom rodzinny i zagroda, co może wskazywać, że Maciej był starszy od Józefa.
Józef Dajczak (mój stryjeczny dziad) ożeniony był z niewymienioną z imienia kobietą o rodowym nazwisku Sowicz, zmarłą na gruźlicę. Pięcioro ich dzieci wylicza autor wspomnień w kolejności starszeństwa: Hanka, starsza od autora wspomnień (tzn. ur. przed 1882), zamężna za Andrzejem Krąpem, która została na ojcowiźnie; Jaśko zmarły na gruźlicę jeszcze w młodości autora; Klimka (Klementyna?) oraz Tekla, które "wyszły za mąż, ale pomarły na gruźlicę", wreszcie Kaśka, która wyszła za mąż do Załoziec. Czwórka tych dzieci, za wyjątkiem najstarszej Hanki, była towarzyszami zabaw Wawrzyńca. - Jak wynika z tego wyliczenia, większość tej gałęzi rodu - wraz z męskim potomkiem - zniszczyła choroba.
Maciej Dajczak - ojciec autora wspomnień, a mój dziad, był żonaty z Zofią, córką Macieja Krąpa z Reniowa. Miał z nią dziewięcioro potomstwa. Według kolejności starszeństwa są to: Wawrzyniec, Franek, Maryna, Antoni (zmarły w dzieciństwie), Hanka, Tomasz, Michał, Wicek i Magda (urodzona w roku matury Wawrzyńca w gimnazjum brodzkim, tzn. w r. 1903). - Mimo braku wykształcenia był on człowiekiem wybitnym, o czym żywe świadectwo dał jego syn Wawrzyniec, poświęcając jego osobie oddzielny rozdział w swych wspomnieniach (4). - Był on ludowym poetą i społecznikiem w swej wsi rodzinnej, w której przez dwie kadencje (do początkowych lat XX w.) - sprawował urząd wójta. - W tym czasie podejmował on pożyteczne dla społeczności miejscowej inicjatywy i działania jak np. przywrócenie dobrego stanu dróg i mostów, budowa spichlerza i szkoły na miejscu starej, założenie dwóch studni, współdziałanie przy budowie nowej murowanej cerkwi w miejsce starej drewnianej i tp. Działając na gruncie oświaty i samoorganizacji gospodarczej - założył przy współpracy z proboszczem załozieckim ks. Sas Krechowieckim czytelnię wiejską, ponadto, choć dawało to wówczas mierne wyniki, współdziałał w założeniu sklepu Kółka Rolniczego. Z sukcesem natomiast założył i prowadził we wsi spółdzielczą kasę pożyczkowo-oszczędnościową pod nazwą kasy Reiffeisena, zwanej potem od jej patrona we Lwowie - kasą Franciszka Stefczyka. Zainicjował też i osobiście prowadził we wsi Agencję Pocztową. Od roku 1908 był też czynnym członkiem i działaczem Drużyn Bartoszowych.
Po złożeniu wójtostwa objął urząd oglądacza bydła, który pełnił do swej przedwczesnej śmierci w kwietniu 1914 roku. Zmarł w szpitalu we Lwowie, pochowany na cmentarzu reniowskim.
Dziełem życia Macieja Dajczaka było wzniesienie, wysiłkiem całej społeczności wsi (również z pomocą Rusinów) - kościoła filialnego w Reniowie. Powstał on w latach 1906-1908 według projektu Wawrzyńca Dayczaka, wówczas studenta Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej. Wzniesiony z miejscowego kamienia łamanego. podarowanego gminie przez senatora Tadeusza Cieńskiego, ówczesnego właściciela klucza załozieckiego. Fundatorką ołtarza w stylu zakopiańskim była teściowa T. Cieńskiego, dawna kolatorka hr. Włodzimierzowa Dzieduszycka. - Uroczystego poświęcenia kościoła dokonał w r. 1908 ks. biskup sufragan lwowski dr Władysław Bandurski, znany kaznodzieja i wielki patriota, kapelan Drużyn Bartoszowych.
Portret mego dziadka Macieja na tle nowowzniesionego kościoła wykonał z fotografii, już po jego śmierci, lwowskim malarz Gutowski. Maciej Dajczak miał szerokie zainteresowania. Był stałym prenumeratorem prasy ludowej, w r. 1894 zwiedził we Lwowie Wielką Wystawę Krajową, a w 1908 r. udał się na wycieczkę do Rzymu, ufundowaną mu przez senatora Tadeusza Cieńskiego.
Jako wybitny ludowy poeta pisał swe wiersze piękną polszczyzną o ziemi rodzinnej, na różne okoliczności i inne. Kilka z nich opublikowano, np. w Przyjacielu Ludu, oraz w Dzwonie - organie Drużyn Bartoszowych. (5) Niestety, większość dorobku poetyckiego Macieja Dajczaka zaginęła podczas działań frontowych 1915 roku. Wszystkie będące w posiadaniu Wawrzyńca Dayczaka wiersze swego ojca Macieja zostały przezeń umieszczone w cytowanych wspomnieniach. Oto fragment większego utworu z roku 1911 pt. Bracka Góra:
Bracka Góra - dawno przez lud tak nazwana -
Jest z lewej strony lasami przybrana;
Zakończona klinem, w dolinie osiadła,
Jakby się urwała od stawu zwierciadła.
I rzewne łzy roni w swym zazdrosnym oku,
Które jako perły płyną do potoku,
Że jej dwie siostrzyce, przez szerokie pola
Dalej falujące - płyną do Podola. . . . . ."
W uzupełnieniu wiadomości o Wawrzyńcu Dayczaku (ur. 27 lipca 1882 w Reniowie), architekcie i założycielu Drużyn Bartoszowych (które zawarłam w załączonych odbitkach dwóch moich artykułów w Cracovia-Leopolis (6) pragnę dodać te z jego wspomnień, które wiążą się z ukochaną i żywo zachowaną w pamięci jego ziemią rodzinną. - Opis tej ziemi, jak również wiele wiadomości dotyczących historii, topografii i charakteru krajobrazu, a przede wszystkim kultury i zwyczajów zawierają pierwsze rozdziały cytowanych wspomnień. W tym zakresie stanowią one źródło dla badań nad kulturą ludową tamtejszych okolic.
Wawrzyniec Dayczak (Dajczak) jako student Politechniki i działacz niepodległościowy, a następnie znany lwowski architekt, starał się tej ziemi służyć przez całe swe życie zawodowe, aż do wybuchu II-giej wojny. - Pracując aktualnie nad jego twórczością architektoniczną stwierdzam, że szczególnie wiele budowli jego projektu, w większości sakralnych, zlokalizowanych jest właśnie w macierzystym powiecie zborowskim (dawniej brodzkim) oraz sąsiednich.
Do najwcześniejszych (sprzed I wojny) należą niewielkie kościoły filialne projektowane (oprócz wspomnianego kościoła w Reniowie) również do innych wsi parafii załozieckiej, oraz sąsiednich. Są to np. kościoły w Białogłowach, Ratyszczu, projekt dobudowy wieży w kościołach w Milnie i Berezowicy Małej, projekt kopuły z latarnią do wznoszonej wówczas cerkwi w Horodyszczu i inne. Niektóre z nich, jak np. kościół w Reniowie, czy wieżę w Milnie projektował i doglądał odbudowy ponownie po zniszczeniach okresu I wojny.
Pracą niepodległościową zajmował się Wawrzyniec Dayczak już w latach gimnazjalnych jako uczeń gimnazjum w Brodach, szczególnie zaś w latach studenckich we Lwowie był czynnym członkiem ZET-u, tajnej międzyzaborowej organizacji młodzieży polskiej, był zarazem działaczem oświatowym Towarzystwa Szkoły Ludowej. - W roku 1908 założył Drużyny Bartoszowe, pierwszą na ziemiach polskich organizację niepodległościową młodzieży wiejskiej. Mapa rozsiedlenia Drużyn Bartoszowych w zaborze austriackim wskazuje na duże zagęszczenia struktury tej organizacji w powiecie brodzkim i zborowskim. (7) Wykaz członków Drużyn Bartoszowych, oprócz ich założyciela, wymienia wśród nich następujących o nazwisku Dajczak: z Reniowa pochodzili - Franciszek, Józef oraz Maciej (ojciec Wawrzyńca), z Bzowicy - Jan syn Wojciecha, Jan zw. Halaburda syn Józefa oraz Tomasz syn Jana (który w roku wydania w.w. publikacji tzn. 1939 - przebywał w Ameryce. (8)
Lata I-szej wojny przebywał Wawrzyniec Dajczak w wojsku austriackim. W r. 1915 powołany do wojska wraz z młodszym bratem Frankiem, służył w 80 Pułku Piechoty stacjonującym na Węgrzech w pobliżu Koszyc. - Po odniesionej kontuzji na froncie włoskim i trwałym zwolnieniu ze służby wojskowej, przeszedł kurs oficerski w Czechach, skąd skierowano go do pracy architektonicznej we Lwowie. 1-go listopada 1918 r. wstąpił do PKW (Polskie Kadry Wojskowe) biorąc udział w pracach Naczelnej Komendy Obrony Lwowa, a następnie w organizowaniu kompanii odsieczowych w Warszawie. W Wojsku Polskim służył do r. 1921.
Już z końcem 1919 r. otrzymał Wawrzyniec Dayczak skierowanie z Min. Robót Publicznych do pracy jako architekt przy usuwaniu zniszczeń wojennych. Oprócz innych zadań pracował przy odbudowie niemal całkowicie zniszczonego miasteczka Załoźce, wraz z zabezpieczeniem, a następnie remontem konserwatorskim tamtejszego zabytkowego kościoła parafialnego. Wówczas to, jak również w okresie późniejszym współpracował w ramach akcji parcelacyjnej, prowadzonej przez Towarzystwo Agrarno-Osadnicze projektując liczne szkoły, domy ludowe oraz kościoły dla powstających z parcelacji na Kresach nowych osiedli wiejskich. - W tym też zakresie współpracował z Towarzystwem Szkoły Ludowej (TSL), którego od młodości był członkiem.
Z okresu międzywojennego pochodzi szereg projektów nowowznoszonych budowli, jak również remontów konserwatorskich obiektów zabytkowych w rodzinnych stronach W. Dayczaka, przy czym większość leży w pow. zborowskim. Należą do niej m. in.: odbudowa na starych fundamentach kościoła w Pieniakach, zniszczonego w czasie wojny, projekty nowych kościołów fil. w Hucie Pieniackiej i Huciskach Pieniackich, w Hnidawie, Jarosławicach i Jarczowcach, proj. odbudowy i rozbudowy cerkwi w Załoźcach oraz proj. kościoła w Jelechowicach (pow. Złoczów), czy wielkiego ołtarza w zburzonym w czasie wojny kościele par. w Tarnopolu. Ponadto w okolicy Pieniak zaprojektował W. Dayczak dwa dwory dla rodzin Cieńskich i Dubanowiczów oraz szkołę podstawową w Załoźcach.
W ramach prac związanych z konserwacją zabytków wiele wysiłku w tym zakresie poświęcił mój Ojciec również stronom rodzinnym. Przy współpracy z Januszem Witwickim (autorem dioramy Lwowa) opracował projekt rekonstrukcji zamku załozieckiego według stanu z XV-XVII w. Od roku 1924 datuje się kilkuetapowe prace przy remoncie konserwatorskim zespołu klasztorno-kościelnego OO Dominikanów w Podkamieniu (tylko częściowo zrealizowane). Oprócz w. wspomnianego remontu kościoła par. w Załoźcach, przeprowadził częściową rekonstrukcję klasztoru w Leszniowie, odbudowę dachu i sygnatury kościoła par. w Zborowie (wg proj. inż. arch. Stanisława Kowalskiego), nadto remont konserwatorski klasztoru Pijarów i kościoła par. w Złoczowie.
W roku 1935 poświecony też został pomnik Poległych na cmentarzu zborowskim projektu W. Dayczaka. Podobno istnieje do dziś.
Powyższy wykaz, prawdopodobnie niepełny, odnosi się jedynie jak wspomniano do najbliższych stron rodzinnych Wawrzyńca Dayczaka. - Jako wzięty lwowski architekt (i przez pewien okres właściciel firmy budowlanej) - był on autorem wielu innych obiektów o funkcji zarówno kościelnej, jak i świeckiej. Jego przedwojenna działalność obejmowała teren kilku województw pd.-wsch. części dawnej Polski. - Osiadłszy po wojnie w Jarosławiu był czynny jako wykładowca w Państwowej Szkole Budownictwa i przez pewien okres kierował też filią Miastoprojektu w Rzeszowie. Do wczesnych lat 50-tych zaprojektował kilkanaście kościołów, na terenie ziemi przemyskiej i rzeszowskiej, z których większość zrealizowano. - Zmarł w Jarosławiu 28 kwietnia 1968 roku, pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. (9)
Wawrzyniec Dayczak był od r. 1928 ożeniony z Zofią z Tychanowiczów (zm. 22 grudnia 1994 w Krakowie). Miał dwie córki: Krystynę Dayczak-Calikowską dr geologii pracownika Instytutu Geologicznego w Warszawie, obec. wdowa po Janie Calikowskim Doktorze Geologii oraz Marię Dayczak-Domanasiewicz, historyka sztuki i art. mal., konserwatora w Krakowie, zamężną za Andrzejem Domanasiewiczem art. mal. konserwatorem (bezdzietni). Obie są obecnie na emeryturze. Anna Calikowska (córka Krystyny) jest polonistką w Warszawie.
Wiadomości o dalszych losach rodziny Dajczaków z Reniowa (od czasu I wojny), zawarte we wspomnieniach Wawrzyńca Dayczaka są następujące. (10)
W jesieni 1915 roku całą ludność Reniowa, w tym również Matkę Wawrzyńca Zofię z Krąpów, wdowę po Macieju wraz z młodszymi dziećmi ewakuowano nagle do Czech ze względu na potrzeby strategiczne frontu austriacko-rosyjskiego. Niebawem to samo uczyniono z ludnością miasteczka Załoźce. Ludność reniowską skierowano do miasteczka Choceń, gdzie przebywała półtora roku.
Z rodziny Dajczaków jedynie młoda żona Franka powróciła czasowo do swych rodziców w Trościańcu Wielkim, zaś Hanka, jedna z sióstr Wawrzyńca, uciekła z transportu do Czech w Mosciskach, udając się do tamtejszych Sióstr Służebniczek, poczem w ich macierzystym klasztorze przyjęła nowicjat. Pod zakonnym imieniem Gertrudy pracowała potem w ochronkach dla dzieci. Zmarła w roku 1934 jako kierowniczka ochronki w Medyce.
Zofia z Krąpów Dajczakowa wraz z dwiema córkami i najmłodszym synem Michałem - wróciwszy z internowania - zastała gospodarstwo i zabudowania zniszczone, rozebrane podobnie jak zabudowa reszty wsi - przez frontowe wojsko na materiał opałowy.
Tomasz w drodze powrotnej z Czech zatrzymał się w Rzeszowskiem, gdzie przyjął posadę nauczyciela wiejskiego.
Michał - niedługo po powrocie z internowania w okresie walk polsko-ukraińskich na terenach wschodnich, został przez tamtejsze samozwańcze władze ukraińskie powołany przymusowo do ukraińskiego wojska i pracował (do czerwca 1919 r.) jako pisarz. Pomimo faktu, że jako Polak odmówił żądanej przysięgi wojskowej i został aresztowany, przeżył, uwolniony tuż przed egzekucją przez pilnującego go życzliwego Ukraińca. - Kolejnym przykładem represji stosowanych wówczas przez Ukraińców wobec ludności miejscowej o narodowości, a nawet powinowactwie z narodowością polską jest kolejny fakt: Zofia pozostając w tym okresie sama z córkami na gospodarstwie cudem uniknęła śmierci z rąk bandy ukraińskich żołnierzy z Załoziec poszukujących Wawrzyńca i jego młodszych braci. Uratowała ją interwencja przybyłej z pomocą ruskiej części jej rodziny.
Po utrwaleniu się polskiej władzy na tych terenach na gospodarstwie w Reniowie osiadł (po powrocie z wojska austr.) Franek wraz z żoną z Trościańca Wielkiego. Odbudowa zabudowań gospodarczych trwała do ok. 1925 roku.
Wawrzyniec Dayczak chcąc zapewnić swej Matce niezależność, przekazał w użytkowanie jej i swemu najmłodszemu bratu Michałowi nabyty przez siebie w okresie parcelacji grunt (10 morgów) na Nowym Mieście w Załoźcach. Michał gospodarzył na tej ziemi nadal po śmierci Zofii z Krąpów, która nastąpiła we wrześniu 1929 roku. Uzyskał też, z pomocą Wawrzyńca, posadę prowadzącego kancelarię Sądu w Załoźcach, miał bowiem ukończone 4 klasy gimnazjalne. Na tej posadzie pozostał do II wojny. Po wojnie zatrudniony był w Sadzie Powiatowym w Niemodlinie na Śląsku.
Tomasza zaś, który po niedługim czasie powrócił z Rzeszowszczyzny po rezygnacji z zawodu nauczyciela (miał ukończone 6 klas gimnazjalnych) umieścił Wawrzyniec Dayczak w szkole górniczej w Borysławiu. Nie odpowiadała mu ona jednak i, jak pisze we wspomnieniach, - "sam znalazł sobie posadę w Urzędzie Wojewódzkim w Tarnopolu".
Z własnych wspomnień z okresu dzieciństwa pamiętam, że do Lwowa dotarła wiadomość o aresztowaniu stryja Tomasza przez władze sowieckie oraz o wywiezieniu w głąb Rosji jego młodej żony z synkiem. O całej rodzinie słuch zaginął.
O Wincentym (Wicku) najmłodszym w kolejności bracie - wymienionym jedynie raz w początkowej części wspomnień przez Wawrzyńca - brak jakichkolwiek danych. Dotyczy to też najmłodszej Magdy, poza wzmianką, że ona to uratowała w 1919 r. resztę rodziny w Reniowie zawiadamiając o ukraińskim napadzie swych krewnych narodowości ruskiej.
Z własnych wspomnień z okresu szkolnego w Jarosławiu pamiętam, że w latach czterdziestych - i początku pięćdziesiątych odwiedzała ona kilkakrotnie Rodziców w Jarosławiu. Osiedliła się bowiem z mężem o nazwisku Maca i córką Marysią w okolicach Łańcuta. Po r. 1950 Marysia Maca jakiś czas mieszkała u moich rodziców w Jarosławiu uczęszczając do szkoły zawodowej. Wiem, że wyszła za mąż i miała dzieci. W tym okresie moi Rodzice odwiedzili rodziny stryjów: Michała i Franciszka na Śląsku.
Żywy kontakt utrzymywali moi rodzice ze stryjem ks. dr Józefem Dajczakiem z Trościańca, zarówno przed wojną we Lwowie, jak też w okresie obydwu okupacji - sowieckiej i niemieckiej. W moich latach studenckich odwiedziłam go kilkakrotnie w Warszawie, wówczas profesora w Akademii Teologicznej i kapelana ss Magdalenek na ul. Żytniej.
Styczeń 2000.
Przypisy Autorki:
1. Wawrzyniec Dayczak, Z dni Wielkich Przemian, wspomnienia architekta, Jarosław 1967, maszynopis w Zbiorach Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu.
2. Wyjaśniam, że Ojciec mój używał w okresie przedwojennym zarówno pisowni fonetycznej Dajczak, jak też z użyciem litery y - Dayczak. Natomiast po wojnie stale podpisywał się Dayczak. - Zmianę pisowni uzasadniał powrotem do starej pisowni nazwiska, z którą spotkał się w młodości w starych aktach metrykalnych.
3. Monografia Załoziec (zob. Ks. Sadok Barącz, Załoźce, Poznań 1889) tego najazdu nie odnotowuje. - Większość wiadomości o ziemi, ludziach i zwyczajach Reniowa i okolic zawiera I-sza część wspomnień. W. Dayczak, j.w. cz. I Pod austriackim zaborem, rozdz. I-VII.
4. Zob. W. Dayczak, j.w. rozdz. XII s. 235-66 pt. Pamięci mojego Ojca.
5. Wawrzyniec Dayczak, Idee przewodnie Drużyn Bartoszowych, środowisko i geneza, w: Drużyny Bartoszowe 1908-1914, Lwów 1939 s. 7-42, zob. tamże drukowane wiersze Macieja Dajczaka pt. "Wianek na pomnik" (1894) oraz "Bracka góra" (1911); tenże, Z dni Wielkich Przemian jw. (wiersz pt. Na pomnik został napisany z okazji uroczystego odsłonięcia pomnika Bartosza Głowackiego w Tarnobrzegu w r. 1894).
6. M. Dayczak-Domanasiewicz, Drużyny Bartoszowe. Pamięci ich założyciela inż. Wawrzyńca Dajczaka. Cracovia-Leopolis, kwartalnik nr S(15a) 1998 s. 27-30 (nr. nadzw. pośw. obronie i walce o wolność, wydaje w Krakowie Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Wsch.);
Taż sama, Zbudował wiele kościołów, Cracovia-Leopolis nr 2/18 1999 s. 17-20, oraz notka o Reniowie na s. 31.
7. Zob. Drużyny Bartoszowe 1908-1914, jw. mapa załączona na końcu publikacji. - Do chorągwi Brodzkiej i Zborowskiej (terenowych struktur Drużyn Bartoszowych) należały drużyny w następujących miejscowościach: Białokiernica, Bzowica, Gaje Kudynowieckie, Gaje Smoleńskie, Hucisko Brodzkie, Koniuszków, Leszniów, Olejów, Piaski, Podkamień, Ponikwa, Reniów, Ruda Brodzka, Stanisławczyk, Stare Brody, Suchodoły, Trościaniec Wielki (zob. tamże, Przegląd Drużyn Bartoszowych, opr. Jan Bach, s.247-276.
8. Wykaz imienny członków Drużyn Bartoszowych (zestawił Jan Bach) Drużyny Bartoszowe jw. s. 297.
9. Kwatera 139, szereg 1 nr 9. Nazwisko Wawrzyńca Dayczaka figuruje na tablicy zbiorowej u wejścia, w grupie działaczy niepodległościowych.
10. Wiadomości na ten temat zawierają wspomnienia W. Dayczaka, Z Dni Wielkich Przemian, oc, cz.I rozdz. XII oraz cz.2 rozdz. I,II,VII.