Ciekawostki o województwie tarnopolskim
Dodane przez Remek dnia Maja 04 2008 15:49:11
[źródło: "Kalendarz Ziem Wschodnich na rok 1926". Warszawa 1935. Wydawnictwo Zarządu Głównego Towarzystwa Rozwoju Ziem Wschodnich]. Zachowano oryginalną pisownię.
Prof. Józef Haliczer
Krajobraz i zabytki województwa tarnopolskiego
(wybrane fragmenty)
Podolskie łany czarnoziemu.
Jary są właściwością tylko Podola południowego. Na północnem Podolu płyną rzeki w płytkich podmokłych dolinach, które ongiś groble poodgradzały w mnóstwo stawów. Dzisiaj już wielka ich ilość zarosła. Kiedy tylko za Złoczowem wejdziemy na stromy brzeg płyty podolskiej, już przed naszemi oczyma ściele się bezleśny płaskowyż. Wzrok na żadnym jakimś punkcie osobliwym nie spoczywa. Mamy przed sobą falistą krainę, która wczesnym latem szczególnym odznacza się urokiem. Jednostajność jest cechą podolskiego krajobrazu. Żadne wzgórze przed innemi się nie wybija. Kiedy wzejdziemy na najwyższy punkt drogi, jesteśmy zarazem na najwyższym punkcie całej okolicy. Oglądane wczesnem latem z takiego punktu jest Podole nieskończonym łanem zbóż, nie przerywają go nigdzie ani jasna, nasycona zieleń łąk, ani brudno ciemna zieleń lasów, które chyba tylko małemi czubkami ścielą się na łagodnym stoku. Jedynie amarantowa czerwień koniczyny i różowo-biała hreczka różnowzorowemi smugami przetykają szumiące łany. Pod jesień, kiedy zboża z pól zwieziono, kiedy rozkopano szerokie łany ziemniaków, kiedy fasolę, rozwieszoną na wysokich tykach, uprzątnięto r12; na szarych ugorach ściele się jakaś ciężka osmętnica, idąca powiewem stepu. A zimą na wzgórzach, polach i drogach sroży się dzika zamieć śnieżna.
Podole jest prawdziwą Syberją w zimie. Nigdzie w Polsce niema tak potężnej pokrywy śnieżnej jak u nas; nigdzie w Polsce śnieg tak późno z pól nie zmyka. Zwykle przy końcu marca Podole północne jest jeszcze całe śniegiem pokryte, podczas gdy pola sąsiedniego Złoczowa lub Brzeżan są już wolne od śniegu. Kto chce studjować krajobrazy śnieżne, kto chce zimy używać w całej pełni, niech przyjedzie na Podole. Nieraz wzmaga się zawierucha śnieżna do potęgi prawdziwych buranów stopowych, świat zamienia się w zawichrzony jakiś chaos pierwobytu. To nie pola i wzgórza nad Seretem, ale gdzieś nieogarniony step nad Irtyszem... Omskiem...
Zamki Podolskie.
Głębokie jary podolskie utrudniają posuwanie się wpoprzek Podola. Przeprawy przez jary powstały w zakolach rzek, na wysokim obrywistym brzegu, łatwo obronnym. Tu budowano grody, słynne w dziejach Rzeczypospolitej zamki podolskie, które zwłaszcza w XVII wieku miały swój wiek bohaterski. Okres to największej ich żywotności, okres walk z Tatarami, Kozakami i Turkami. Dzisiejsze ich ruiny, któremi tak licznie są jary podolskie usiane, ledwie dozwalają nam się domyślać, jakie to były arcydzieła architektury i jak malowniczo przystrajały one stromy stok jaru. Co to była za romantyka np. taki zamek w Trembowli, widziany w całej okazałości na starym sztychu z czasów oblężenia tureckiego (1675 r.) przedstawiający triumf rycerstwa polskiego w walce z Turkami na życie i śmierć, a przechowany dzisiaj ze czcią w Muzeum Wojskowem w Warszawie. Najwięcej takich zamków na punktach przeprawy było w dolinie Seretu, będącej dzisiaj najżyźniejszą i najgęściej zaludnioną połacią Podola. Najsilniej też tutaj przez wszystkie wieki rozwijała się kolonizacja polska. Żaden wiek, klęska żadna me mogły przytłumić znaczenia dorzecza Seretu dla polskiego pługa, dla polskiej pracy osadniczej. W rezultacie mamy tu największy na Podolu i najładniejszy obszar zwartych polskich osiedli.
Prof. Józef Haliczer.
Co daje województwo tarnopolskie gospodarstwu narodowemu.
(fragmenty)
Szeroko w Polsce słynęło Podole i słynie do dzisiaj ze swoich łanów chlebnych, z płodności swojej ziemi i ciepłego klimatu. To też udział województwa tarnopolskiego w gospodarstwie rolnem Rzeczypospolitej jest znacznie większy, niżby należało przyjąć w stosunku do obszaru jego lub zaludnienia. Śmiało można powiedzieć, że Podole dostarcza chleba, owoców i mięsa na wyżywienie czterech, a może pięciu miljonów mieszkańców naszej Rzeczypospolitej. (...)
Już sam sposób użytkowania gruntów jest wysoce znamienny dla naszego województwa. (...) Otóż gruntów ornych, a zwłaszcza sadów i ogrodów ma nasze województwo znacznie więcej procentowo niż inne województwa; widoczne jest również mniejsze zalesienie. Nieużytków ma nasze województwo najmniejszy procent ze wszystkich województw Rzeczypospolitej.
Woj. tarnopolskie jest przedewszystkiem obszarem uprawy pszenicy i jęczmienia; i jeden i drugi gatunek zboża wymaga żyznej ziemi i dużo ciepła letniego. Jedna szósta część łanów pszenicy i jęczmienia leży tutaj.
Można bez przesady powiedzieć, że Podole jest największym zwartym obszarem uprawy pszenicy i jęczmienia w Polsce. Ponieważ jednak chlebem powszednim jest tutaj żyto, więc Podole obdziela pszenicą wiele miast Rzeczypospolitej. (...)
Są jednak rośliny uprawne, będące poniekąd monopolem naszego województwa; do nich należą gryka, kukurydza, fasola i tytoń. Prawie połowy tych roślin pokarmowych i używkowych wytwarza najmniejsze po Śląsku województwo Rzeczypospolitej! Uwagi godną jest zwłaszcza produkcja fasoli, która w ciepłem słońcu późnego lata blade swoje strąki rozwiesza - i wysusza na wysokich tykach. Również i włókna konopnianego wytwarza Podole procentowo znacznie więcej (około 12% produkcji całego państwa) niż inne województwa. (...)
Liczby mówią same za siebie: wytwarzamy dwa razy więcej pszenicy, dwa razy więcej jęczmienia, pięć razy więcej gryki, ośm razy więcej kukurydzy, dziesięć razy więcej tytoniu. Podole zajmuje nawet niepoczesne miejsce w produkcji tytoniu Europy. W Bułgarji np., skąd Polska sprowadza wielką część swojego tytoniu, na l mieszkańca przypada rocznej produkcji (1931) 5,2 kg, na Podolu zaś (razem z Pokuciem) 4,6 kg. Województwo nasze sięga w rejon uprawy tytoniu, melonów i wina. Rośliny te znajdują u nas doskonałe warunki klimatyczne. Podole zaś ciepłe, chociaż mało miało łączności historycznej i kulturalnej z sąsiednią Besarabją, już dzisiaj wybornie rozwija u siebie besarabskie rośliny uprawne. (...)
Podole zaopatruje Polskę w poszukiwane owoce cieplejszego klimatu, mimo, że jego sadownictwo bynajmniej nie stoi na odpowiednim poziomie technicznymi. Zaleszczyckie morele, monokulturę Podola ciepłego, zakupują warszawskie hurtownie owocowe... wczesną wiosną, kiedy tylko kwiecie na drzewach się wysypało. Uderzająca jest wielka ilość wisien w naszem województwie. Wojna światowa mocno zniszczyła nasz drzewostan owocowy, ale i dziś jeszcze folwarki podolskie toną na wiosnę w białem kwieciu sadów wiśniowych. Drzewa orzechowe dużo ucierpiały od niebywale wielkich mrozów zimy 1928/29. (...)
Oprócz chleba i owoców dostarcza Polsce województwo nasze jeszcze mięsa. Zarówno koni, jak bydła rogatego i trzody chlewnej ma ono więcej niż przypada na nie procentowo według ilości mieszkańców. Znany jest wywóz bekonów z Tarnopolszczyzny do Anglji. (...) Okazuje się, że tylko jedna trzecia cześć trzody chlewnej podlega ubojowi w samej Tarnopolszczyźnie, reszta zaś idzie do miast i obszarów przemysłowych Polski zachodniej. Przy tem wszystkiem wywozi się od nas wielkie ilości wędlin i słoniny. Na jednego mieszkańca przypada w całem państwie 14,5 sztuk uboju trzody chlewnej, w wojew. tarnopolskiem tylko 8 sztuk.
Mówiąc o hodowli zwierząt nie możemy pominąć pszczelnictwa, z którego słynie Podole. Nie mamy szczegółowej statystyki pszczelnictwa, ale wiadomo, że Tarnopolszczyzna jest największym obszarem produkcji miodu w Polsce i że zaopatruje ono w miód rynki miast zachodniej części naszego państwa. Jak za czasów dawnej Rzeczypospolitej, tak i dzisiaj Podole jest ziemią, płynącą mlekiem i miodem.