Trochę ciekawostek z bieżącej kwerendy.
1. Pisownia trościanieckich nazwisk w pierwszym ćwierćwieczu XIX wieku. Niektóre nazwiska różniły się niewiele od tych z naszych czasów - np. używaniem "y" zamiast "j". Inne różniły znacznie. Zobaczycie to poniżej. Są w tych starych nazwiskach ślady mazurzenia, czyli ich dawnej wymowy. Najdziwniejszy zapis, to rodzina Krówka, którą w jednym roku ksiądz zapisywał jako Kruk.
Bil - Byl, Był
Dajczak - Dayczak
Gerc - Gerczuk, Gertz
Grudziński - Grudzyński
Gruntowski - Grątowski, Grontawski
Koryszko - Koryska, Koryśko
Krówka - Kruk (!), Krofka
Kusiak - Kuszak
Łaciak - Łaciński
Naróg - Narok, Narog
Płoszaj - Płosay, Płoszay
Półtorak - Pułtorak
Sołęga - Selenga, Sełęga
Strąg - Stronk, Pstrąg (!)
Sudal - Sudol
Szklanny - Sklany, Szklany
Świądkiewicz - Swiadkiewicz, Świadkiewicz
Trymbulak - Trebula, Tribulak, Trybulak,
Winnicki - Winicki
Wojtyna - Voytina, Woytina, Woytyna
Żmudź - Żmidaj, Żmud, Żmudy, Żmudzak
Bez zmian natomiast:
Drozd, Dzik, Fiec, Gałuszka, Jasny, Krzyżanowski, Łokieć, Olender, Sąsiadek, Sikora, Turczyński, Wodecki, Zarwański
2. Trafiliśmy na ślady polskich rodów, które potem w męskiej linii w Trościańcu wymarły. Choć wielu z naszych Czytelników może być ich potomkami, bo kobiety o tych nazwiskach wychodziły za mąż za przedstawicieli innych rodów trościanieckich. Może odnajdziecie ich wśród swoich przodków.
Te wymarłe w linii męskiej rody to np.: Kiełbicki, Babiuch, Milewicz, Koziar / Koziarski.
3. Dużym zaskoczeniem była liczna obecność trościanieckich nazwisk w innych wioskach należących do parafii załozieckiej (np. Reniów, Ratyszcze, Białogłowy itp.) już w pierwszym dwudziestoleciu XIX wieku. Do tej pory myśleliśmy, ze ta masowa migracja wystąpiła dopiero po zniesieniu pańszczyzny w 1848 roku.
4. W latach dwudziestych XIX wieku główną akuszerką w Trościańcu była Małgorzata Sikorowa. Zapewne niemłoda już kobieta. Doświadczenia nabrała asystując jako pomoc przy innych akuszerkach - i tak samo pewnie przy niej asystowały jakieś jej późniejsze następczynie. Na te akuszerki brano zawsze starsze, doświadczone kobiety, zaakceptowane przez Kościół. Miało to związek z księgami kościelnymi - musiały stwierdzić płeć dziecka (widać czasem bywały wątpliwości

) , oraz w niebezpieczeństwie śmierci zastępczo ochrzcić noworodka.
Przez ręce Małgorzaty Sikorowej przeszła większość urodzonych wtedy naszych przodków. Sekundowała jej druga akuszerka, Marianna Łokciowa, jednak dużo rzadziej występująca w księgach.
5. W księgach kościelnych trafiamy czasem na nazwiska dawnych urzędników dworskich (np. ekonomów) oraz zwykłej służby. Tak samo rzemieślników, oberżystów, młynarzy itp. Ciekawostką jest także nazwisko jednej Siostry Miłosierdzia. W roku 1819 Siostra Miłosierdzia Karolina Koluszanka była matką chrzestną dla Rozalii Sienickiej, córki trościanieckiego ekonoma Stefana Sienickiego.
6. Ciekawy przykład przyjaźni parafian ze swoim księdzem. Ks. Jan Szałasowicz był w latach 1825-1827 wikariuszem w parafii rzymsko-katolickiej w Załoźcach. W roku 1827 został przeniesiony na inną placówkę. Ale w grudniu tegoż 1827 roku - już jako administrator parafii w Tłustem - pojawił się znowu w załozieckich księgach. Jako ojciec chrzestny trzymał do chrztu małego Mikołaja Olendra, syna Macieja Olendra i Teresy z domu Dajczak, mieszkających pod numerem 43 w Trościańcu. Musiał się z tymi ludźmi przyjaźnić, skoro chciało mu się jechać zimą wiele kilometrów na ten chrzest. Nie było wówczas dobrych dróg a i sposoby podróżowania były mało komfortowe. Ojciec dziecka, Maciej Olender, musiał być szanowanym czy lubianym człowiekiem - bo matką chrzestną zgodziła się być Salomea Łozowska, córka ówczesnego rządcy majątku w Trościańcu. W tamtych latach w załozieckich księgach miejscowe elity bardzo rzadko pojawiały się jako rodzice chrzestni prostych włościan.
I tyle z wrażeń. Praca z tymi starymi dokumentami jest bardzo ciekawa i sprawia mnóstwo frajdy. Nie tylko piszącemu te słowa.
Niestety, niektóre prace związane z projektem Olejów trzeba było odłożyć na później. Więc np. uzupełnienia spisów rzemieślników, akuszerek, nauczycieli, kapłanów, urzędników z Załoziec. Mamy mnóstwo uzupełnień z poprzednich ksiąg kościelnych (teraz dojdą następne nazwiska), a także kolejne roczniki c.k. schematyzmów - niektóre wciąż nie opracowane - oraz wzmianki z gazet. Są to roboty drobne, ale bardzo pracochłonne. Tak samo prawie nie ruszone Archiwum Sobieskich (tu mam zaczęte dwa artykuły, może uda się je dokończyć w grudniu), nie ruszona przeróbka kwerend wiosek załozieckich i dokończenie obróbki metryk józefińskich i franciszkańskich. Te wszystkie prace będą musiały zaczekać do 2012 roku.