dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Strona główna ˇ Artykuły ˇ Galeria zdjęć ˇ Forum strony Olejów ˇ Szukaj na stronie Olejów ˇ Multimedia
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nawigacja
Strona główna
  Strona główna
  Mapa serwisu

Olejów na Podolu
  Artykuły wg kategorii
  Wszystkie artykuły
  Galeria zdjęć
  Pokaz slajdów
  Panoramy Olejowa 1
  Panoramy Olejowa 2
  Panoramy inne
  Stare mapy
  Stare pocztówki Olejów
  Stare pocztówki Załoźce
  Stare pocztówki inne
  Stare stemple 1
  Stare stemple 2
  Multimedia
  Słownik gwary kresowej
  Uzupełnienia do słownika
  Praktyczne porady1
  Praktyczne porady2
  Archiwum newsów
  English
  Français

Spisy mieszkańców
  Olejów
  Trościaniec Wielki
  Bzowica
  Białokiernica
  Ratyszcze
  Reniów
  Ze starych ksiąg

Literatura
  Książki papierowe
  Książki z internetu
  Czasopisma z internetu

Szukaj
  Szukaj na stronie Olejów

Forum
  Forum strony Olejów

Linki
  Strony o Kresach
  Inne przydatne miejsca
  Biblioteki cyfrowe
  Varia
  Nowe odkrycia z internetu

Poszukujemy
  Książki

Kontakt
  Kontakt z autorami strony

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
Aktualnie na stronie:
Artykułów:1281
Zdjęć w galerii:1876

Artykuły z naszej strony
były czytane
5814496 razy!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
[źródło: Łowiec. Rok III. Nr 5. Lwów, dnia 1. Maja 1880. Rubryka "Kronika". Zachowano oryginalną pisownię.]


Olejów, 22 Marca.

Dzieją się w tych latach nie widziane rzeczy, widzimy zjawiska nie do wytłumaczenia. I tak sarny kocą się od 15 Kwietnia do 15 Maja. W tym roku tak groźnym dla zwierzyny, przy srogiej zimie i głębokich dziś jeszcze śniegach, okociła się jedna sarna u mnie 13, druga 17 czy 18 Marca. Myślę, że podobnego faktu żaden myśliwy zacytować nie może. Ciekawy jestem, czy te przedwczesne sarniątka się wychowają na śniegach i przy dziesięcio-stopniowym mrozie?

Kaź. hr. Wodzicki.





[źródło: Szczególne wypadki z rogaczami przez Kazimierza hr. Wodzickiego. Łowiec. Rok IV. Nr 5. Lwów, dnia 1. Maja 1881. Zachowano oryginalną pisownię.]


W lasku czterystu-morgowym dochowałem się kilkunastu zlokalizowanych sarn w stanie istot dosyć ucywilizowanych, bo się ludzi nie boją, chodzą między rębaczami po zrębie, i przyjmują podawaną im suchą karmę w zimie. W dniu 12 Października z. r. szukał leśniczy z leśnymi i pięciu chłopcami słonek po staropniowej dębinie nieco podszytej, chłopiec od chłopca szedł na 50 kroków. Wśród miotu spotykają pięć sarn, cztery kozy pierzchły, rogacz zaś trzechletni skoczył kilkanaście kroków i stanął. Chłopiec począł krzyczeć i kijem wywijać zwracając uwagę pobereżnika. Rogacz pędem uderzył na stojącego naganiacza i przewrócił go na ziemię, poczem cofnął się i uderzył chłopczynę tak mocno rogami, iż tenże machnął kozła. Nie dosyć mu było na tem, po takim ataku cofnął się raczkiem, i oddaliwszy na kilkanaście kroków, gdy naganiacz począł się dźwigać, znowu w kilku skokach zbliżył się do niego uderzając rogami w twarz. Na szczęście chłopczyna odwrócił głowę, i wyszedł z tej walki tylko ze szramą dosyć głęboką w twarzy, dziś jeszcze widoczną, a rana ta była tak bolesną, że z płaczem i lamentem zawlókł się do domu. Przy tym ciekawym epizodzie okazała się w jaskrawem świetle owa ciężka indolencya ruskiego chłopa, pobereżnik bowiem stał o 50 kroków od naganiacza, i zamiast pospieszyć z pomocą i odpędzić napastliwego rogacza, stał na miejscu, wrzeszczał, klął i podziwiał odwagę zwierza.

Bardzo wiele sarn i rogaczów w życiu mojem wychowałem, najczęściej odbierając młode kłusownikom i pastuszkom. Podchowane rogacze i kilkoletnie bywały rzeczywistym postrachem dla ludzi, a w szczególności dla kobiet i dziewek, z natarczywością i odwagą szarżowały na ludzi, przewracały i bodły jak byki, nigdy wszakże nie widziałem takich napaści u rogaczów w dzikim stanie.





[źródło: Szczególne wypadki z rogaczami przez Kazimierza hr. Wodzickiego. (Ciąg dalszy). II. Łowiec. Rok IV. Nr 6. Lwów, dnia 1. Czerwca 1881. Zachowano oryginalną pisownię.]


Wychowywałem troje sarniąt, pasły się z jagniętami, i były dla mnie przedmiotem ciekawych badań. Chłopów i dziewek się nie bały, ale gdy spostrzegły surdut lub jeźdźca, warowały w bruzdach, pędem uciekały na łany z wysokiem zbożem lub w kartofle, i tam się kładły. Do jesieni wiernie pilnowały stada i razem z jagniętami szły w środku przez rozległą wieś. Dwoje uciekło a jedno z własnej woli zamieszkało na gumnie, i trzymało się go stale, spoczywając zawsze na tem samem miejscu przez dwa lata w szopie. Gumienny nastawiwszy żelaza na kuny, złapał sarnę za tylną nogę, którą musieliśmy amputować. Wyleczona nauczyła się doskonale chodzić na trzech nogach i była dziwnie przyswojoną, wszędzie jej było pełno, chodziła po ogrodach i polach, nie lękała się zaprzęgów wołowych i końskich, odchodziła daleko, nawet do przyległego lasu, ale przed zachodem słońca wracała zawsze do swej szopki. Po roku zaczęła chromać, ciągnąć za sobą nogę, często bezsilna padała, kazałem więc zastrzelić ją w celu położenia tamy jej cierpieniom.

Charaktery zwierząt, co i u domowych dostrzegamy, są różne i dostarczają ciekawego przedmiotu do badania. Jedne są dzikie, drugie łatwe do oswojenia, garnące się do ludzi, pieszczotliwe, inne miłujące wolność i niepodległość, rwące się do przeznaczenia, wskazanego przez przyrodę. Przypominam sobie sarneczkę, wierną towarzyszkę córki ekonoma przez lat trzy. Czyniliśmy wysilenia, aby ją oswoić z lasem, wozili, prowadzili w dzień i w nocy, wiedli w mioty, zamieszkane przez sarny, nawet w porze rui, zawsze napróżno, sarneczka powracała nawet z oddalonych rewirów do swojej pani, i zginęła od drąga chłopskiego.

Posiadałem kilka rogaczów oswojonych, wędrujących na lato do przyległego lasu, powracających do domu przy silnym mrozie i głębokim śniegu. Ciekawe przytem zrobiłem spostrzeżenie, że sarny przybiegające na każde zawołanie we wsi i przy domu, głosu tego w lesie i na polu wcale nie słuchały. Rogaczyk oswojony jak pies, przyzwyczajony leżeć na łóżkach, kanapach i poduszkach, przyjmujący pokarm z ręki, wyszedłszy do pobliskiej dębiny, nigdy nie pojawiał się na zawołanie, powróciwszy zaś do domu był również łaskawy, jak przed użyciem wolności. Zginął on także z ręki chłopa.





[źródło: Łowiec. Rok IV. Nr 5. Lwów, dnia 1. Września 1881. Rubryka "Kronika". Zachowano oryginalną pisownię.]


Olejów, 24 Lipca 1881.

Jak niebezpiecznym wrogiem dla sarn jest lis, niechaj stwierdzą dwa wydarzenia. W miesiącu Lipcu, zatem dwumiesięczne sarniątka, jeszcze centkowane, przebiegały w popłochu koło leśniczego, czatującego na szkodników leśnych, a za niemi szedł lis, krzykiem od nich odstraszony. W innem lesie przed kilku dniami znaleziono zagryzione sarniątko, zasadzka nie wykryła rozbójnika z powodu ciemnej nocy, a po 24 godzinach pozostały tylko szczątki sarniątka. Oczywiście lisy je zjadły, wilków bowiem nie ma w moich lasach.

Kazimierz hr. Wodzicki.



 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Komentarze
Brak komentarzy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl


Copyright © Kazimierz Dajczak & Remigiusz Paduch; 2007-2020