| Materiały historyczne z akt sądu załozieckiego z końca XVII wieku. Oryginały były przechowywane przed wojną w lwowskich zbiorach Ossolineum, obecnie w zbiorach ukraińskiej Biblioteki im. Stefanyka we Lwowie. Zasób liczy 80 stron rękopisu. Są tam zapisy z lat 1685-1697 i jedna sprawa z 1665 roku.
Większość materiałów to różne umowy o sprzedaż lub zastaw domów lub gruntów. To wszystko zapisywano wtedy do ksiąg sądowych. Jest także parę spraw o podział spadków i (bardzo mało) różnych spraw typu kryminalnego. Dwie z nich publikujemy w niniejszym artykule.
13 stycznia 1693 roku przed załozieckim Urzędem Miejskim skarżyło się i okazywało ślady po pobiciu trzech mieszkańców Załoziec. W księdze sądowej stworzono z tego dwie oddzielne sprawy. Incydent musiał wydarzyć się tuż przed tą datą, zapewne 12 lub 11 stycznia. Jakiś pan Głuchowski - dla nas nieznany, lecz dla rajców załozieckich zapewne dobrze znana postać, skoro nie podali imienia, ani żadnych bliższych danych - awanturował się po pijanemu w Załoźcach i razem ze swoim pachołkiem Dzendzelowskim i jakimiś przybocznymi kozakami, ciężko pobili trzy osoby. Pierwszy incydent, ze stróżem zamkowym, wydarzył się w gospodzie arendarza Litmana. Pozostałe być może w tej samej lokalizacji, na co wskazywałby zapis o bytności chłopów w jednej izbie, a potem ucieczce do komory. Szkoda, że nic więcej nie wiemy o sprawcy, czyli awanturniku Głuchowskim. Nie jest jasne, czy był on wojskowym z kozackiej chorągwi, czy też wspomniani "kozacy" stanowili po prostu jego przybocznych ochroniarzy. Ale zimowa pora mogłaby wskazywać na żołnierzy. Początek lat 90-tych XVII wieku to okres intensywnych walk pod Kamieńcem Podolskim. Przed zimą większość polskich chorągwi blokujących turecki garnizon w Kamieńcu, wycofywała się na północ, na tereny mniej spustoszone, by tam przezimować (według ówczesnej terminologii na "hibernę"). Walki wznawiano dopiero wiosną, gdy pojawiła się trawa.
[źródło: Akta sądu załozieckiego 1685-1696, manuskrypt w rękopisie bez karty tytułowej. Dla wygody naszych Czytelników - w tym zagranicznych, posługujących się translatorami - przepisaliśmy te materiały używając współczesnej pisowni i ortografii.]
Anno Domini 1693 Die 13 January [Roku Pańskiego 1693, dnia 13 stycznia]
Z Wierzchności Zamkowej Jego Mości Pana Adama Duranowskiego Gubernatora Załozieckiego. Byli Razy oglądane u Jana Stróża Zamkowego przez Urząd Miejski, Pana Semena Tynca i Pana Jana Bieniaszowskiego, Rajcami. Który bywszy posłany z Zamku wyż pomieniony Jan Stróż z rozkazania Jego Mości Pana Gubernatora, żeby ostrożnie z ogniem, tedy przyszedłszy do Żyda do Litmana, opowiadał żeby ogień zagaszono. Aże sam pił w tejże gospodzie Pan Głuchowski, który począł się pytać wyż pomienionego Jana Stróża. "A tyś to jest stróżem Pana Gubernatora?". A on odpowiedział "Jam jest stróż Zamkowy i słucham Jego Mości Pana Gubernatora". Tedy on [z] niewiedzieć jakiej okazyi kazał mu Czeladnikowi Dzendzelowskiemu dać w gębę publice tak, że się krwią oblał i sam wziąwszy obuch porwał się do niego, lżąc słowami niepoczciwemi i szczypiąc honor Jego Mości Pana Gubernatora. Gdyby był Gospodarz tego domu Żyd Litman z drugim Żydem jego był nie obronił, tedy by go zabił na śmierć. Tedy za razy i bicie mianuje sobie od Pana Głuchowskiego i od Czeladnika Dzendzelowskiego jako szerzej i dowodnie Inkwizycyja pokaże. Które to razy i bicie do Ksiąg Miejskich zapisane, do dalszej sprawy gdzie będzie należało.
Skan oryginalnego dokumentu, kliknij żeby powiększyć
Anno Domini 1693 Die 13 January [Roku Pańskiego 1693, dnia 13 stycznia]
Z Wierzchności Zamkowej Jego Mości Pana Adama Duranowskiego Gubernatora Załozieckiego. Byli Razy oglądane u Iwana Kwasniczenka przez Urząd Miejski, Pana Semena Tynca i Pana Jana Bieniaszowskiego, Rajców. Które to razy i bicie mianuje sobie od Pana Głuchowskiego i od kozaków także Pana Głuchowskiego, którego Iwana Kwasniczenka, kozacy bili kańczukami i sam Pan Głuchowski dobywszy szabli ciął, że ledwie się złożył laską. A kozacy bili zabijali że zaledwie uciekł. Tedy nieukontentowawszy się Pan Głuchowski na Iwanie Kwasniczenku, wróciwszy się do izby zaraz napadł Gładysza Zacharka. Rozkazał kozakom: "Bijcie zabiwajcie skurwych synów chłopów", tedy zaraz Zacharka Gładysza kozacy poczęli bić bez dania przyczyny, że ledwie uciekł do komory, tedy i tam nie mógł się skryć przed kozakami Pana Głuchowskiego. Bili, tłukli, zabijali i sam Pan Głuchowski wpadłszy do komory bił, za łeb włóczył, kolanami do ziemi tłukł, że za martwego ledwo wywlekli z komory. Które to razy i bicie mianuje sobie Iwan Kwasniczenko i Zacharko Gładysz od Pana Głuchowskiego i od kozaków jego, jako szerzej i dowodnie Inkwizycyja pokaże. Które to razy i bicie jest do Ksiąg Miejskich zapisane, do dalszej sprawy gdzie będzie należało.
Skan oryginalnego dokumentu, kliknij żeby powiększyć
|
| |