dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Strona główna ˇ Artykuły ˇ Galeria zdjęć ˇ Forum strony Olejów ˇ Szukaj na stronie Olejów ˇ Multimedia
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Nawigacja
Strona główna
  Strona główna
  Mapa serwisu

Olejów na Podolu
  Artykuły wg kategorii
  Wszystkie artykuły
  Galeria zdjęć
  Pokaz slajdów
  Panoramy Olejowa 1
  Panoramy Olejowa 2
  Panoramy inne
  Stare mapy
  Stare pocztówki Olejów
  Stare pocztówki Załoźce
  Stare pocztówki inne
  Stare stemple 1
  Stare stemple 2
  Multimedia
  Słownik gwary kresowej
  Uzupełnienia do słownika
  Praktyczne porady1
  Praktyczne porady2
  Archiwum newsów
  English
  Français

Spisy mieszkańców
  Olejów
  Trościaniec Wielki
  Bzowica
  Białokiernica
  Ratyszcze
  Reniów
  Ze starych ksiąg

Literatura
  Książki papierowe
  Książki z internetu
  Czasopisma z internetu

Szukaj
  Szukaj na stronie Olejów

Forum
  Forum strony Olejów

Linki
  Strony o Kresach
  Inne przydatne miejsca
  Biblioteki cyfrowe
  Varia
  Nowe odkrycia z internetu

Poszukujemy
  Książki

Kontakt
  Kontakt z autorami strony

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Olejów na Podolu
Aktualnie na stronie:
Artykułów:1281
Zdjęć w galerii:1876

Artykuły z naszej strony
były czytane
5784915 razy!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Rok 1865 był dla Załoziec bardzo nieszczęśliwy - miasteczko aż pięć razy nawiedzały pożary. Najgroźniejszy był wielki pożar z 23 czerwca, gdy spłonęły doszczętnie 42 budynki, a 13 innych zostało uszkodzonych. Wielu ludzi - głównie z rodzin żydowskich - straciło dach nad głową i miejsce pracy. Materiały o pożarach trafiają zwykle do naszej "Kroniki wypadków", ale tutaj było ich tak dużo, że mogliśmy założyć osobny artykuł.

Wszystkie wycinki wyszukał nasz Czytelnik, Pan Dariusz Białoś / Przyboś. Dziękujemy!




16 czerwca 1865 (piątek)




Gazeta Lwowska. Rok wydania 55. Nr. 142. Piątek 23. Czerwca 1865.


(Nieszczęsne wypadki.)

Dnia 16. b. m. ugodził piorun w Załoźcach w obwodzie złoczowskim w dom izraelitki, zabił w nim włościanina i włościankę z Seretcu, którzy schronili się tam przed deszczem i 8letnią dziewczynę gospodarza, zranił drugie jego dziecię w oko i spalił słomiany dach tego domu. Tylko ulewny deszcz uchronił miasto od większego nieszczęścia.




Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 143. Sobota 24. Czerwca 1865.


Z Załoziec 23. czerwca.

Mieszkańcy powiatowego miasteczka Załoźca w obwodzie złoczowskim, przerażeni zostali smutnym wypadkiem, jaki się tu 16. t. m. zdarzył. W samą południową porę tego dnia powstała burza i i wkrótce uderzył piorun w dom mieszkalny izraelity Herszka N., w skutek czego utraciło troje ludzi życie t. j. przypadkiem tu znajdujący się wieśniacy z Seretca Wawrzko K. i siostra jego, jako też dziecię gospodarza; inne dziecię, pozbawione wzroku, dom zaś stał się pastwą płomieni. Wszelkie środki, przedsiębrane w celu uratowania nieszczęśliwych ofiar, okazały się bezskutecznemi. Przy tej sposobności wspomnę o niektórych ciekawych szczegółach z życia ś. p. Wawrzka K. za których prawdziwość ręczę. Miał on kilka sporów prawnych z właścicielem dóbr p. T., które prowadził z zaciętością jaką się tylko da wyobrazić; dla tego też odpychał od siebie wszelkie dostępne warunki, podawane przez przeciwnika, ku dobrowolnemu pogodzeniu się, Stało się nareszcie, że jeden proces w najwyższej instancji z korzyścią swoją do końca doprowadził. Zamiast więc odebrać z rąk urzędnika całej przysądzonej sobie kwoty, wybiera się uparty wieśniak do Załoziec, w zamiarze przedstawienia się sądowi pow. z oświadczeniem, że nic nie przyjmie, dopóki cała pretensja według jego myśli przyznaną mu nie zostanie. Po takowem oświadczeniu w urzędzie wstąpił on do wspomnionego domu, gdzie zastał swoją siostrę i tu raczyli się oboje wódką, dopóki nie nastąpiła katastrofa, która wszystkiemu koniec położyła.

(dopisek od redakcji)

(Sprawa Wawrzka znana nam jest dosyć dokładnie. W główniejszych punktach słuszność była po jego stronie. Dawniej on wzywał pośrednictwa obywateli sąsiednich, aby przywiedli zgodę do skutku między nim a panem. Ale usiłowania jednego z obywateli rozbiły się o opór przeciwnika Wawrzka. Później za wpływem jednego z zakonników pan T., złożony chorobą, zgadzał się na układ i ofiarował 500 zł. wynagrodzenia krzywd, które wyrządził Wawrzkowi. Ale Wawrzek oceniał swe krzywdy na 1500 zł,, lecz idąc za radą jednego brodzkiego prawnika, przystawał na 1000 złr. Zgoda nie przyszła do skutku, bo pan T. tyle dać nie chciał. Wawrzek był synem legionisty. Doznane krzywdy i następnie proces zrujnowały go materjalnie i moralnie. Z pracowitego i uczciwego włościanina stał się próżniakiem, pieniaczem i pijakiem. Zostawił on żonę i kilkoro dzieci w nędzy; p. r.)


Od administratorów strony "Olejów na Podolu".

O tym Wawrzku K. z wioski Seretec, synu legionisty, który padł ofiarą pioruna, możemy coś dodać z naszych zasobów.

Otóż nazywał się Wawrzyniec Kusiak. Dysponujemy zapisami z księgi zgonów. 16 czerwca 1865 zmarły dwie osoby z Sereteca.
- z domu nr 17 Laurentius Kusiak, mąż Anny z domu Piaseckiej, wiek 47 lat, przyczyna zgonu "Fulmine percussus"
- z domu nr 22 Maria Jurkiewicz z domu Deresz, żona Franciszka, wiek 34 lata, przyczyna zgonu "Fulmine percussa".

"Fulmino" to po łacinie piorun / błyskawica, a "percussio" - uderzenie, więc wszystko się zgadza, pasuje także data śmierci. Na pewno to jest ta para z wycinków. Ale rodzeństwem nie byli, nie zgadzają się dane kobiety.

Wawrzyniec Kusiak urodził się około 1818 roku (według księgi zgonów, bo zapisu o jego chrzcie jeszcze nie mamy). Z innych zapisów wiemy, że był synem Jana Kusiaka i Małgorzaty z domu Szczepańskiej. Miał dwie żony - Franciszkę z domu Czapla, która zmarła w styczniu 1857 w wieku 30 lat na tyfus. I poślubioną w roku 1857 Annę z domu Jurkiewicz. Miał z nimi kilkoro dzieci, z tym że dokładnej liczby nie znamy - z wioski Seretec brakuje nam jeszcze wielu stron.

Ciekawa jest informacja, że był synem legionisty. Szkoda, że redaktorzy nie napisali więcej - z dopisku od redakcji wyraźnie widać, że dużo wiedzieli o Wawrzku i jego ojcu. My możemy się tylko domyślać. Jan Kusiak, ojciec Wawrzyńca, prawdopodobnie walczył w Legionach Dąbrowskiego w Italii. Raczej nie chodzi tu o Księstwo Warszawskie i samą wojnę 1809 roku - bo wtedy napisanoby po prostu "żołnierz wojsk polskich z 1809 roku". Oni te rzeczy rozróżniali. Możemy sobie wyobrazić, jak do tych Legionów trafił. Mógł służyć u Austriaków jako rekrut - i we Włoszech przeszedł do Polaków. Prawdopodobnie pochodził z Trościańca Wielkiego. Jak trafił do Sereteca nie wiadomo - może na wojnie przysłużył się komuś z rodziny właścicieli? To już tylko domysły, prawdy pewnie nie poznamy.

Procesujący się z Kusiakiem dziedzic "pan T." to Erazm Turkuł, właściciel dóbr Seretec, mąż Augusty z domu Wolańskiej. Długo Wawrzka nie przeżył, jest na tej samej stronie zgonów. Zmarł 29 października 1865 w wieku 70 lat.



23 czerwca 1865 (piątek)




Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 147. Czwartek 29. Czerwca 1865.


Z Załoziec.

Dn. 23. bm. o 6 godzinie z południa nawiedzone zostały biedne Załoźce ponowną klęską pożogi. Będąc przypadkowo w przejeździe świadkiem tego okropnego wypadku, przesyłam wam niektóre dotyczące data.

Ogień wszczął się na starych Załoźcach od roga domu izraelickiego poniżej cerkwi świętej Trójcy, w chwili, kiedy już z powodu nadchodzącego szabasu były w tym domu wszystkie ogniska powygaszane i pozalepiane. Wiatr północny dość silny rozniecał szybko wzmagające się płomienie, pomimo tego jednakże spieszny ratunek byłby w stanie z łatwością stłumić tę pożogę, lecz nie było nikogo, ktoby był z urzędu zajął się zwołaniem ludu i dyrygowaniem w zapobieganiu gwałtownemu rozszerzaniu się niszczącego żywiołu, a z bolesnych jęków i narzekań przerażonego żydostwa mogłem tyle wyrozumieć, że cały ten brak przypisywano okoliczności, iż nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności energiczny naczelnik tutejszego powiatu chorobą czy komisyjno urzędowem zajęciem przeszkodzony, nie był wstanie zająć się osobiście w tym groźnym wypadku, a zastępujący naczelnika chwilowo w urzędowaniu, miejscowy adjunkt, nie umiał schwycić steru w działaniu przeciw szerzenia się pożarowi.

W tym nieporadnym stanie rzeczy biedne żydostwo, zagrożone utratą całego mienia, bo z każdą chwilą wzrastający wicher groził zupełnem zniszczeniem całej mieścinie, idąc za zwykłem w podobnych wypadkach: "ratuj się kto może" - rzucało się luźnie, każdy z osobna, przy ratowaniu i pilnowaniu przed kradzieżą oddzielnych dobytków swoich.

Taka więc oczywiście podobna obrona zostawiła tymczasem płomieniom, zupełnie wolną arenę do szerzenia niszczących fal swoich.

Okropny, przerażający był to widok - te jęki i bezcelowe bieganiny wszelkiej przytomności pozbawionego żydowstwa, płonne wzywania Boga i ludzi na ratunek, między któremi dosłyszałem pochodzące z ust izraelitów krzyki: "spieszcie do kościoła, wynieście waszego jakiego wielkiego świętego, albo proście księdza proboszcza niech wyjdzie i zaklnie, gdy Jehowa nas opuścił, waszym Bogiem tę straszną pożogę" - a płomień coraz dalej i potężniej się szerzył. Nagle przycichają płacze, jęki i krzyki, i nic nie słychać prócz szumu wiatru, łomotu walących się dachów a łomu i syku pożogi, lud się rozstępuje, żydowstwo tu i ówdzie pada bezprzytomnie, pada na kolana, patrząc jak pod murem kościoła kapłan z wzniesionem Sanctissimum przeciwstawi moc bożą żywiołowi, którego zażegnać siła ludzka ani poskromić nie byłaby zdolna. - Cudowi właściwie też przypisać wypada, że niebawem wicher zmieniwszy nagle swój kierunek z północnego wprost odwrotny, bo południowy, zwrócił pędzące ku kościołowi płomienie napowrót ku wygorzałym placom pogorzeliska.

W pożodze tej zgorzało 54 domów, w których się mieściło najmniej 150 rodzin izraelickich, gdyż między temi wszystkiemi zgorzałemi domami tylko 2 katolickie domy zgorzały.

Szkodę, jaką ten pożar wyrządził, wyliczają tu mniej więcej na 200 000 złr. w.a., a niemal 800 ludzi pozostało bez kawałka chleba.

Zaasekurowanych, i to wyłącznie w tryesteńskiej asekuracji jest miedzy zgorzałemi budynkami na 20.000 zlr., zatem ledwie 10/100 całej szkody.

Przerażenie żydowstwa było tak wielkie, że dwie mężatki izraelickie wydało na ulicy przyspieszone płody, jedno z tych tak porodzonych dzieci jest przy życiu i wysysa żółć cierpień z piersi niepocieszonej matki.

Miedzy zniszczonemi domami jest kilkanaście, które właściciele ich dopiero co niedawno po przedsiedmioletniej pożodze, za wsparciem poczciwego właściciela Załoziec poodbudowywali.

Dodać winienem, iż energiczny zarząd dóbr JW. Włodzimierza hr. Dzieduszyckiego dostrzegłszy w Pieniakach ogromną łunę, wysłał natychmiast ztamtąd konną sikawkę, lecz zanim ta niemal trzymilową odległość Pieniak od Załoziec przebiedz zdołała, pożoga wzmogła się dotyla, że ta chwalebna gorliwość, dowiedziona ze strony pomienionej administracji dóbr, okazała się bezskuteczną.

Przypisek redakcji do ostatniej korespondencji z pod Załoziec o doznanych przez zabitego od pioruna Wawrzka krzywdach, wynikłych ztąd procesach z sprawcą tych krzywd, usiłowanych zgodach i t. d., jest na prawdziwych oparty datach. Jedno tylko należy sprostować, iż ofiarowana in periculo mortis od sprawcy tych krzywd suma 500 złr. była oznaczona przez ludzi sumiennych jako istotnie się Wawrzkowi należąca; prawnik brodzki postąpił sobie wcale niesumiennie, gdy odwiódł Wawrzka od zgody, namawiając go do żądania 1000 złr. Gdyście wytknęli winę jednych, należy i winę wytknąć owemu prawnikowi. Przed sądem Boga wszyscy trzej odpowiedzą za zgorszenie ludzi i obrazę uczuć słuszności.




Gazeta Lwowska. Rok wydania 55. Nr. 149. Poniedziałek 3. Lipca 1865.


(Pożary.)

Dnia 23. z. m. zrządził pożar wielkie zniszczenie w Załoźcach w obwodzie złoczowskim; zgorzało w przeciągu dwóch godzin 42 domów, a z 13 domów musiano pozrywać dachy. Szkoda wynosi 40.000 zł. w. a. i do 100 familii zostało dotkniętych tą klęską. Ogień miał powstać przypadkowo.




Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 152. Czwartek 6. Lipca 1865.


Z Załoziec dnia 4. lipca.

Doniosłem wam w korespondencji, że podczas pożaru w miasteczka naszem w nieobecności naczelnika, pan adjunkt nie umiał zakierować obroną ogniową. Fakt ten sprostować muszę.

Obowiązek ten przypadał nie adjunktowi, lecz aktuarjuszowi, któremu pan naczelnik na czas nieobecności swej zdał był kierownictwo urzędu i bezpieczeństwa.




Kurjer Warszawski. Rok 44. Nr 152. Sobota, dnia 8go lipca 1865.

Dn. 23 Czerwca o godzinie 6 po południu nawiedzone zostały biedne Załoźce w Galicji ponowną klęską pożogi. Ogień pochłonął 54 domów, w których się mieściło najmniej 150 rodzin Izraelskich, gdyż między temi zgorzałemi domami 2 tylko chrześcijańskie się spaliły. Szkoda obliczona na 200,000 Zr. a do 800 ludzi pozostało bez kawałka chleba, - przerażenie żydostwa było tak wielkie, że dwie mężatki izraelskie z przestrachu poroniły. Na drugi dzień Bożego Ciała piorun zabił 3 ludzi i spalił jeden dom starozakonnego. Trzeci pożar był 30 Czerwca, spaliło się 2 tylko domy. Wszystkie trzy wypadki miały miejsce w dnie piątkowe. Korrespondent powiada, że Piątek jest dniem feralnym dla tego miasta.

Tu nie wiadomo, czy warszawski dziennikarz się nie pomylił, pisząc o pożarze z 30 czerwca 1865. Galicyjskie gazety z tego okresu nic o tym nie wspominają. A jako położone bliżej były chyba lepiej poinformowane, niż warszawskie. Kolejny odnotowany w źródłach pożar miał miejsce dopiero 20 lipca 1865.



20 lipca 1865 (czwartek)




Gazeta Lwowska. Rok wydania 55. Nr. 170. Czwartek 27. Lipca 1865.


(Pożary.)

W Załoścach spaliły się d. 20 b. m. dwa domy i dwa budynki gospodarskie. Szkoda wynosi około 400 zł., przyczyna pożaru nie jest wiadoma.



10 sierpnia 1865 (czwartek)




Gazeta Lwowska. Rok wydania 55. Nr. 190. Poniedziałek 21. Sierpnia 1865.


(Pożary.)

Dnia 10. b. m. o godzinie 3 po południu wybuchł pożar w Nowych Załoścach i pochłonął 13 domów mieszkalnych i 1 spichlerz. Przy największej usilności zaledwo zdołano powstrzymać dalsze rozszerzenie się ognia. Szkoda wynosi około 8000 złr. Domy spalone były powiększej części zabezpieczone. Przyczyna pożaru nie jest wiadoma.



28 września 1865 (czwartek)




Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 200. Piątek 1. Września 1865.


Załośce d. 28. września.

Dziś o 3 godzinie z południa wybuchł z porządku II. ogień u żyda, którego dom był asekurowany (na nowem mieście, ulica Zbarazka. Przy silnym zachodnim wietrze rozszerzył się ogień w okamgnieniu, przerzucił się z jednej strony ulicy na drugą i zniszczył 17 domów, 10 żydowskich i 7 mieszczańskich, zabudowania gospodarskie, szpichlerze i zebrane zboża. Brak wody dał się czuć, jakto zwykle w małych miasteczkach nie ma zarządu. Jednego z najbogatszych kupców zbożowych, Lejsera Ostrowicza, spalił się również jeden dom i szpichlerz z nagromadzoną znaczną ilością zboża. Na drugim domie jego kilkakrotnie dach się zapalił, bo w około inne domy gorzały. Lecz dzięki energii mieszkającego w tym domu kontrolera podatkowego Gilreinera, dom ten ocalał.



Po pożarach




Dodatek do Nr. 202. Gazety Narodowej z dnia 3. Września 1865


Załoźce.

Towarzystwa asekuracyjne.

Już drugi miesiąc upłynął odkąd to miała miejsce owa wielka pożoga, która naraz kilkadziesiąt domów pochłonęła, a mimo tak długiego przeciągu czasu, mimo zbliżającej się dżdżystej pory jesiennej i pomimo, że poszkodowani jak zawsze od słynnego z niezmordowanej dobroczynności właściciela dóbr Załoźce, tak i tą razą hojnego wsparcia doznali, odbudowanie jednak pogorzelisk tutejszych nader żółwim krokiem postępuje.

Jakaż tego przyczyna? Oto, że realności zniszczone tą pogorzelą były ubezpieczone w towarzystwach spekulacyjnych, jako to w Wiedeńskiem, Azienda Triestina i Klauzenburgskiem.

To ostatnie, chociaż wedle statutów swoich oparte na wzajemności, nie wahałem się policzyć w szereg spekulacyjnych, bo sądzę, że ono wdzieraniem się w ościenne kraje, posiadające własne wzajemnych ubezpieczeń towarzystwo, działa tem samem przeciwnie przeznaczenia swemu i przybiera charakter towarzystwa spekulacyjnego.

Otóż wyobraźcie sobie, że to towarzystwo klauzenburgskie zawiadomione bezzwłocznie o pożarze, nikogo jeszcze po dziś dzień nie zesłało, dla sprawdzenia szkód jakie w ubezpieczonych realnościach w skutek pożaru wynikły. A nieszczęście chciało, że większa część tutejszych pogorzelców i to najmniej zamożnych była w tem towarzystwie zabezpieczoną.

Inne z pomienionych towarzystw oceniło wprawdzie szkody, ale zwlekają dotąd wypłatę należytości, które likwidatorowie w porozumieniu z poszkodowanemi stronami za słusznie im należne uznali, bo nawet rozpoczynają ponowne targi o wypłatę już przyznanej im kwoty.

Gwoli przykładu, przytaczam tu jeden specjalny wypadek: Samuel Hoppen, posiadacz domu w Założcach pod nr. 369 ubezpieczywszy tę realność swoją w uprzywilejowanym wiedeńskiem towarzystwie asekuracyjnem, w wartości tysiąca złr. w. a. przystał podczas likwidacji po żmudnych targach z likwidatorem na umiarkowane wielce wynagrodzenie w kwocie tylko 700 złr. w. a., a uczynił to li w gwałtownej potrzebie bezwłocznego otrzymania tej kwoty. Otóż jeneralna ajencja tego towarzystwa dla Galicji kazała mu przed tygodniem oświadczyć, że jeżeli tenże z powyższej kwoty 700 złr. w. a. opuści jeszcze złr. 300 w. a. to mu należytość wypłaconą będzie odwrotną pocztą - w przeciwnym zaś razie pozostawiona mu jest droga procesu.

Nie jest że to w obec poszkodowanego, potrzebującego gwałtownie gotówki do odbudowania swej realności przed nadejściem jesieni, powiedzieć: - ustąp z twej należytości albo na zimę zostaniesz pod gołem niebem?...




Gazeta Narodowa. Rok IV. Nr. 203. Wtorek 5. Września 1865.


Sprostowanie.

We wczorajszej Kronice w korespondencji z Załoziec, zaszła myłka druku Nie opuszczenia 300 złr., lecz 30 złr. od poszkodowanego pożarem Hoppena żąda dyrekcja pierwszego austrjackiego stowarzyszenia zabezpieczeń w Wiedniu.



Datki




Temat wielkich pożarów i innych dużych kataklizmów - jak powodzie - mocno działał na wyobraźnię ówczesnych ludzi. Większość ofiar była nieubezpieczona, więc traciła dorobek całego życia i musiała startować od zera. Takie wydarzenia, opisywane w gazetach, odbijały się szerokim echem nie tylko wśród czytelników. Przekazywano je także ludziom niepiśmiennym - księża mówili o tym z ambon, zasłyszane gdzieś informacje powtarzano ustnie. Stąd częsta ofiarność - różne drobne składki, zbierane i wysyłane pogorzelcom czy ofiarom powodzi.

W upalnym roku 1865 płonęło wiele miasteczek i wsi. Odezwę z prośbą o składkę ogłosił także ówczesny namiestnik Galicji, baron Paumgartten. W galicyjskich gazetach zamieszczano obszerne listy ofiar dobroczynnych - kto, ile i na jaki cel ofiarował. Nie jest celem tego opracowania szczegółowe wyszukiwanie takich wzmianek, więc tylko kilka przykładów ofiar na wsparcie pogorzelców w Załoźcach.
- od gminy miasta Złoczowa - 20 złotych reńskich ("Gazeta Lwowska" nr 186 z 16 sierpnia 1865)
- ze składek mieszkańców Złoczowa - 5 złotych reńskich i pół centa ("Gazeta Lwowska" nr 186 z 16 sierpnia 1865)
- ze składki do c.k. urzędu powiatowego w Mielnicy - 7 złotych reńskich ("Gazeta Lwowska" nr 200 z 1 września 1865)
- od prezydium namiestnictwa w Bernie - 2 złote reńskie ("Gazeta Lwowska" nr 215 z 20 września 1865)
- ze składki do c.k. urzędu powiatowego w Glinianach - 3 złote reńskie 50 centów ("Gazeta Lwowska" nr 239 z 19 października 1865)
- od prezydium namiestnictwa w Bernie - 20 złotych reńskich ("Gazeta Lwowska" nr 256 z 9 listopada 1865)
- od urzędów powiatowych w niemieckojęzycznej części Austrii (całość zebranej sumy podzielono na kilka dotkniętych pożarem miejscowości, tu tylko część dla Załoziec) - 20 złotych reńskich ("Gazeta Lwowska" nr 10 z 13 stycznia 1866)




 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Komentarze
Brak komentarzy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d dungeons and dragons
 
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl


Copyright © Kazimierz Dajczak & Remigiusz Paduch; 2007-2020