Zapamiętane z dzieciństwa - książka Kazimierza Olendra.
Dodane przez Kazimierz dnia Października 18 2008 21:48:15

Dzisiaj trzy artykuły (z przygotowywanych kilkunastu) w nowym dziale Trościaniec Wielki - "Zapamiętane z dzieciństwa" .
Rozpoczynamy nimi wspomnienia Pana Kazimierza Olendra (na foto obok) rocznik 1932, urodzonego w Trościańcu Wielkim, syn Franciszka i Stanisławy zd. Kusiak.

Pan Kazimierz swoje wspomnienia spisywał wiele lat, a wydał drukiem w Sanoku latem 2000 roku w niskonakładowej książce pt. "Zapamiętane z dzieciństwa".

Niewiele osób miało szansę dotrzeć do tych ciekawych materiałów. Obecnie, za wiedzą i zgodą Autora, będą one dostępne także na naszej stronie internetowej.

Autor miał tylko siedem lat spokojnego życia za sobą, gdy wybuchła II wojna światowa. Przeżył dwie okupacje. Nieobcy był mu strach i głód, koszmar zniewolenia, terror moralny i mordy band UPA. Zakończenie wojny także miał dla niego wymiar tragiczny - wraz z rodziną zostali wypędzeni z ziemi Ojców, Dziadów i Pradziadów. Ta rana nie zabliźniła się w jego sercu po dziś dzień.

Szczerze polecamy!

P.S. W rozwinięciu tego newsa można przeczytać przedmowę do książki autorstwa Leszka Puchały.


Rozszerzona zawartość newsa

Poniżej przedmowa Leszka Puchały zaczerpnięta z książki.

Wspomnienia Kazimierza Olendra, kresowiaka urodzonego w 1932 roku w Trościańcu Wielkim w powiecie zborowskim, są jedną z relacji spisywanych po latach przez ludzi wysiedlonych z ich małej ojczyzny. Wartość tych świadectw będących opisem dziejów jednej rodziny, bądź co najwyżej miejscowości, jest mierzona ich autentyzmem.

Wspomnienia kresowiaków są żywym zaprzeczeniem wieloletnich wysiłków propagandy przedstawiających Polaków jako element obcy na wschodzie, bądź jedynie jako wielkich właścicieli ziemskich. Tymczasem właśnie tam, a szczególnie w województwie lwowskim i tamopolskim, żyły setki tysięcy Polaków uprawiających od pokoleń, w pocie czoła tamtejszą ziemię.

Trościaniec Wielki, wieś leżąca na ważnym szlaku komunikacyjnym, doświadczył w ostatnim stuleciu wielu tragicznych chwil. Szlakiem ze Lwowa na Złoczów, Zborów, Tarnopol ciągnęły wojska podczas wojen światowych. Miejscowość była palona w. 1918 i w 1944 roku, ludzie tracili dobytek, ale z uporem odbudowywali swoje domy z popiołów.

Kazimierz Olender opisuje historię swojej rodziny korzystając z przekazów ojca, a od końca lat trzydziestych sam rejestruje trudny czas wojny i dwóch okupantów. Oczywiście, w jego wspomnieniach odnajdziemy również opis konfliktu z Ukraińcami, w tym wymiarze, jaki dotknął jego miejscowości.

Po kataklizmie wysiedlenia, fizycznie nie można było już odbudować rodzinnych domów, jednak można było zachować pamięć i ocalić to, co pozostało w sercach. Książka Kazimierza Olendra będzie z pewnością dla jego rodaków z Trościańca Wielkiego i ich rodzin takim miejscem, którego nikt już nie będzie w stanie zburzyć.