Pierwsza pomoc w szkole - porady z 1877 r. - cz.3
Dodane przez Remek dnia Czerwca 12 2011 13:26:41
[źródło: materiał publikowany w czterech odcinkach. Szkoła. Tygodnik pedagogiczny. Organ Towarzystwa Pedagogicznego. Rok X. Nr 17. We Lwowie dnia 28 kwietnia 1877. Nr 18. We Lwowie dnia 5 maja 1877. Nr 20. We Lwowie dnia 19 maja 1877. Nr 25. We Lwowie dnia 23 czerwca 1877. Zachowano oryginalną pisownię]

Nauczyciel wobec nagłych wypadków chorobowych u dzieci.


Rys higieniczno-dyetetyczny podług pracy W. Adlera "der Lehrer als Arst"
opracował i własnemi uwagami dopełnił Dr. Antoni Sieradzki
lekarz chorób dzieci we Lwowie.
(część 3)


Zachowanie się nauczyciela w przypadkach uszkodzenia ciała, zdarzających się podczas ćwiczeń gimnastycznych lub przy zabawach, robotach w polu i ogrodzie.


Gimnastyka tak zwana wychowawcza czyli pedagogiczna, ma na celu wzmacniać młodociany organizm przez ćwiczenie mięśni, usuwać jego skłonność do różnorodnych chorób i czynić go zwinnym, zgrabnym i dobrze ukształtowanym, a temsamem usposobić, aby w niebezpieczeństwach, zdarzających się w życiu, człowiek mógł sobie poradzić i aby na różne szkodliwe wpływy był zahartowany.

Słusznie też ćwiczenia gimnastyczne, zyskały prawie na całym świecie prawo obywatelstwa, jako środek nietylko wzmacniający i rozwijający ciało, ale także jako zapobiegowy przeciw zołzom, blednicy, wątłości mięśni, skrzywieniom stosu pacierzowego i kończyn, tj. nóg i rąk.

Przy tych to więc ćwiczeniach, zdarzyć się mogą przypadki nieszczęśliwe, nawet przy najoględniejszem postępowaniu, a którym zaradzić musi natychmiast nauczyciel, zanim lekarz przywołanym zostanie.

Po spadnięciu ze znacznej wysokości i odbiciu się o twardy przedmiot, dzieci tracą często przytomność lub też tylko bywają ogłuszone.

Takim przypadkom towarzyszy lżejsze lub cięższe wstrząśnienie mózgu, przytem może pęknąć jaki narząd wewnętrzny, powstać krwotok wewnętrzny, kość którakolwiek być złamaną albo zwichniętą w stawie, lub nareszcie może nastąpić zranienie zewnętrzne.

W podobnych wypadkach kładzie się bezprzytomnego poziomo, z nieco podwyższoną głową; zwalnia się ubranie, daje się zimne okłady na głowę, obmacawszy ją przody czy pęknięcia jakiejkolwiek kości czaszki nie ma, porusza się zwolna rękami i nogami, i uważa się, czy nie ma jakiej wyniosłości wzdłuż kości lub stawu. Następnie uciska się zwolna każde żebro z rzędu, uważając bacznie na nierówności i zagłębienia, jakoteż boleśność tychże. Nareszcie uważa się, czy w pachwinie lub brzuchu nie znajdują się miejsca napuchnięte, bolesne, któreby wskazywały jakiebądź uszkodzenia, nakoniec ogląda się całe ciało na zewnątrz, czy nie ma jakiej rany.

Zanim lekarz przyjdzie, zmywa się omdlałego octem rozcieńczonym i trzyma się zmoczoną chustkę w occie lub eterze pod nosem. Przytem zważać potrzeba na ślady powrotu do przytomności, które objawiają się lekkiemi drganiami kątów ust i powiek.

Tułów jakoteż ręce i nogi stara się ogrzewać ciepłemi chustami, obkładając nogi flaszkami napełnionemi ciepłą wodą lub woreczkami ogrzanego piasku, popiołu albo owsa; przytem można dać lewatywę z letniego rozcieńczonego octu.

Złamanie którejkolwiek kości poznajemy łatwo, gdyż macając zwolna ręką wzdłuż kości;, natrafiamy na miejce bolesne, nabrzmiałe, nierówne nieraz z wysterczającymi odłamkami, czego na odpowiedniej kości zdrowej nie znajdujemy. Każdy złamany członek ciała wydaje się krótszym, niż zdrowy, jest skręcony około swej osi podłużnej, w miejscu złamania poruszalny i dający się nagiąć, przyczem daje się często słyszeć chrzęszczenie, albo szelest, jakby przy tarciu dwóch nierównych ciał.

Najczęściej w takich przypadkach złamane bywają żebra, obojczyki, przedramię lub przedudzie.

Nauczyciel jednak nie powinien zajmować się, jak to już wyżej udowodniono, leczeniem takich uszkodzeń, jemu dozwala się tylko udzielanie pierwszej pomocy, tj. założenie opaski, czyli stosowne obandażowanie, aby zaoszczędzić choremu przy przenoszeniu go do domu zbytecznych bólów i uniemożebnić nasunięcie się mocniejsze złamanych członków.

W tym celu przy złamaniach którychkolwiek żeber zakłada się szeroko złożoną chustkę na około klatki piersiowej, zawiązując ją na przedzie na zwykły węzeł. Do tego można użyć sznurówki lub staniczka dziewczynki, będącej równej wielkości i rozmiarów z chorem dzieckiem.

W razie złamania jednego lub obydwóch obojczyków, każe się pomocnikowi ująć chorego z tyłu rękoma za ramiona, aby je wyprężyć, tak, ażeby końce złamania nie zachodziły jeden na drugi. Wtedy nauczyciel zakłada chustkę dosyć długą a złożoną w krawatę na około ramion w kształcie leżącej ósemki oo tak, ażeby się ona krzyżowała na grzbiecie, a nareszcie wiąże silnie obydwa jej końce.

Opaska przy złamaniach przedramienia lub przedudzia składa się z poduszeczki wypchanej miernie sieczką i trzech wąskich deszczułeczek, które powinny być równej ze złamaną częścią ciała długości, tudzież z trzech stosownej długości tasiemek dla przymocowania przyrządu, co dopiero opisanego.

W tym celu, kładzie się naprzód na rozprzestrzenioną chustkę w równej odległości te trzy kawałki tasiemek, następnie jedne z trzech deszczułek, a na nią znów pierwej przygotowaną poduszkę z sieczką; potem podnosi się powoli i delikatnie złamania; część do góry, ujmując ją obydwiema rękami blisko miejsca złamania, podsuwa się wyżej przygotowany przyrząd, kładzie się na tenże zwolna złamaną część na środek poduszeczki, obkładając nią położoną część złamaną, przykłada się z boku dwie pozostałe deszczułeczki i te każe się pomocnikowi lekko przyciskać, poczem ujmuje się za podłożone tasiemki i uwiązuję się dokładnie cały ten przyrząd, uważając, aby nie za mocno uciskał, a jednak wszędzie przylegał.

Tak założony przyrząd, jeżeli odnosi się do złamania przedramienia, wkłada się do chustki przewieszonej na przeciwległem ramieniu w ten sposób, ażeby włożone w nią i zaopatrzone przedramię nietylko było schowane, ale i ręka sama wygodnie w niej spoczywać mogła.

Jeżeli chory nie może iść z braku sił lub z powodu bólów, w takim razie najlepiej przenieść go na sienniku lub stosownie podesłanych oddrzwiach.

Zwraca się jednak uwagę, iż opatrzenie wyżej opisane jest jednakiem tak przy złamaniach przedramienia jak i przedudzia , wszelako rękę układa się, zginając ją w łokciu pod kątem prostym, nogę zaś układa się w stanie wyprężenia.

Zwichnieniu towarzyszy daleko większy ból, niż złamaniu. Poruszanie członkiem jest wtedy uniemożebnione albo też upośledzone, a zawsze z wielkim bólem połączone.

Kształt stawu, w którym nastąpiło zwichnienie, jest odmienny od takiegoż stawu w drugim, zdrowym członku, a mianowicie wysterczające kości mają odmienny kierunek.

Taki członek jest albo skrócony lub wydłużony i ma kierunek ukośny.

Zaraz po zwichnięciu staw taki napucha, uczuwa się w nim ból i ciepłota jego podwyższa się.

Najczęściej zdarzają się zwichnienia kości barkowej w stawie barkowym, a kości udowej w stawie biodrowym. W tak nieszczęśliwych wypadkach nauczyciel nie powinien brać się do naprawiania kości w swe właściwe miejsce, gdyż sprawa ta wymaga głębszych wiadomości anatomicznych; dla tego też powinien zostawić to lekarzowi, a zanim ten z pomocą przyjdzie, powinien starać się członek równo ułożyć, ustalić ile możności i dać okłady z zimnej wody na zwichnione miejsce.

Skręcenia nagłe, które się przy skokach lub upadnięciu zdarzają, mają nieco podobieństwa do zwichnienia, bo miejsce urażone taksamo napucha i staje się boleśnem. Lecz tu cierpią tylko więzadła i ścięgna mięśni; to uszkodzenie powinien, także lekarz obejrzeć, nauczyciel zaś ma się tak zachować, jak przy zwichnieniu.

Nakaże więc pilnie kłaść zimne okłady, zakaże wszelkich poruszeń i ustali, o ile możności, członek chory, czy to w deszczułkach, jak się wyżej opisało, czy też obłoży twardszemi poduszkami, ażeby się członek nie ruszał.

W skutek dźwigania ciężarów lub ciężkiej pracy, zdarza się często tak zwane uchylenie, przyczem ścięgna cierpią same, nie zaś staw.

W takim razie, gniecie się lub trze wzdłuż bolesnego ścięgna i całego członka lub części innej tułowiu, zakazuje się wszelkich poruszeń, naciera się nalewką arniki albo wyskokiem, lub też daje się okłady z wódki pomieszanej w równej części z octem.

Złe stąpienie wyradza często kłócie nieznośne w stawie skokowym nogi, przyczem często nabrzmiewają okolice koło kostek. W tych wypadkach taksamo postępujemy jak przy skręceniach, gdyż te wypadki zbliżają się mocno do siebie co do natury uszkodzenia.

Często także zdarza się, iż przy złem stąpieniu uczuje się ból w kolanie i ruch wtedy się uniemożebnia. W tych wypadkach wychodzą chrząstki międzystawowe w stawie kolanowym ze swego położenia, a pomimo to zwichnienia niema. Wtedy sadza się dziecko na stole lub na wysokim stołku, zginą się cierpiącą nogę w kolanie pod kątem prostym i równocześnie zwraca s:ę przedudzie ku stronie wewnętrznej w ten sposób, ażeby jedna ręka obejmowała kolano i paluchem je na zewnątrz ugniatała, a druga poniżej obejmowała przedudzie, pomocnik zaś, który tu jest potrzebnym, udo trzymał obydwoma rękami w jego położeniu.

Podczas ćwiczeń gimnastycznych, odnoszą uczniowie czysto rany, uderzając się o jakąbądź krawędź; takie rany występują najczęściej pod postacią rozdarcia z nierównymi brzegami i krwawią mniej lub więcej.

Miasto ran, powstają często guzy lub podbiegnięcia krwią, tj. wylanie się krwi pod skórę lub inną tkaninę, a to w skutek uderzenia i zmiażdżenia części miękkich ciała.

Jeżeli jest rana, w takim razie obmywa się ją dokładnie zimną wodą, oddala wszelki piasek, ziemię lub części drzewa skrupulatnie, następnie okłada się zimną wodą, dopóki nieprzestanie krwawić. Nareszcie obciera się białą i czystą szmatką tę ranę do suchości, zbliża rękoma do siebie obydwa brzegi rany dokładnie i mając przygotowane już poprzednio paski płótna nasmarowane plastrem diachylowym, przylepia się je na ranę, aby brzegi trwale się trzymały, na to zaś kładzie się jeszcze czysty kawałek płótna w kilkoro złożony i wszystko przywiązuje się chustką lub bandażem. Po dwóch lub trzech dniach, zdejmuje się cały przyrząd, aby ranę obmyć letnią wodą i stosownie szarpiami przykryć i tym samym je plastrem przymocować; maści gojących żadnych już niepotrzeba, czystość skrupulatna i opatrywanie wyżej opisane w zupełności wystarcza.

Guzy i zmiażdżenia z podbiegnięciem krwi bez zranienia skóry, ustępują pod okładami z papki, zrobionej z mąki i octu lub wódki albo nalewki arnikowej.

Sińce na powiekach znikają, okładając je płatkami, umoczonymi w zimnej wodzie, a odmienianymi co 5 minut.

Przy różnych ćwiczeniach fizycznych lub w kąpieli występują niekiedy bolesne kurcze łydek. W takim razie wystarcza nacieranie cierpiącego miejsca dłonią ręki, aby przerwać pomienione kurcze.

Przy robotach w ogrodzie, czy to przy szczepieniu drzew, czy też innych podobnych czynnościach zdarzają się skaleczenia palców lub dłoni, a krwotoki z takowego skaleczenia wynikające, są często trudne do zatamowania. Jeżeli skaleczenie na palcu powstało, w takim razie obwiązuje się palec silnie szmatką lub wąskim bandażem, którego się nie zdejmuje aż po 24 godzinach; jeżeli zaś nastąpiło skaleczenie dosyć głębokie na dłoni, natenczas przykłada się jakikolwiek pieniądz lub twardy a równy przedmiot tak, aby pokryć ranę, uciskając na tenże przez czas dłuższy póki krwawienie nie ustąpi; opatruje się podobnie jak wyżej opisano. Jeżeli to opatrzenie nie pomoże, to daje się skaleczonemu do ręki kulę, n. p. bilardową, gładką, każe ją mocno przyciskać i obwija się rękę wraz z kulą kawałkiem płótna lub bandażem i to dosyć silnie.

Często może się też wydarzyć przy nadmiernych wysileniach i nadęciach się wysunięcie kiszki z brzucha lub też uwięźnienie jej w już będących przepuklinach czyli rupturach. Zboczenia z prawidłowego położenia w brzuchu lub inne podobne uszkodzenia są bardzo wielkiej wagi, w takich też razach trudno jest nauczycielowi stosownie zaradzić, tem bardziej, jeżeli towarzyszą temu jeszcze przygody, jak omdlenie, wymioty i bole; nauczyciel powinien natenczas ułożyć spokojnie dziecko i kazać je natychmiast odnieść do domu, a dopiero wezwany lekarz może rozstrzygnąć, co właściwie uczynić wypada.

Oprócz nadmienionych przypadków, spostrzedz można, iż przy robotach w ogrodzie, polu itp. wpadnie dziecku do eka rzęsa, ziarnko piasku, ziemi, muszka lub inny jakowy mniejszy przedmiot. W takim razie zakazuje się trzeć oko palcem, lecz zasłoniwszy oko zdrowe, chore nakazuje się dobrze otworzyć i zwracać w różne strony, przytem odchyla się dolną powiekę ku dołowi, a ujrzawszy przedmiot obcy w jakimbądź zmarszczku błony dolnej powieki, wyjmuje się go pędzlikiem od farb albo koniuszkiem chustki. W razie zaś, gdy się przedmiot obcy znajduje pod górną powieką postępuje się w sposób już poprzód opisany.

Zdarza się także, iż małe owady wczołgają się w przewód zewnętrzny ucha i sprawiają dziecku nieprzyjemne dolegliwości, jak np. szum znaczny, łoskot i ból. Wówczas kładzie się dziecko na łóżko, obracając go uchem zdrowem do poduszki, a do zajętego ucha wlewa się kroplami oliwę lub wodę letnią, póki ucho nie zostanie napełnione; w tem położeniu zostawia się dziecko przez kilka minut, w skutek czego owad ginie, a później sam na wierzch wypływa.

Ukłócia owadów jadowitych, jak pszczół, gąsienic, much i komarów, sprawiają często u dzieci ból, nabrzmienie, zaczerwienienie silne, omdlenie a nawet drgawki, które to objawy niedoświadczonego mogą przerazić.

Przypady te zwykle dosyć szybko przemijają, jeżeli się wyjmie żądło z rany i to, albo przez wydobycie go kończystem narzędziem lub przez wycięcie nożyczkami. Co zrobiwszy kładzie się świeżą ziemię na podłożoną pierwej szmatkę na ukłótem miejscu, a gdy ustąpi nieco ból, okłada się lub wciera oliwę zwykłą lub wodę słoną.

Przy kłóciu w ustach albo szyi (przełyku) każe się połykać oliwę lub wodę słoną.

Inne ukłócia owadów i to zewnętrzne leczy się za pomocą okładów ze świeżej cebuli. Jeżeli przytem dzieci omdlewają, wtedy się je cuci, dając im wąchać ocet, skrapiając wodą zimną ich twarz, przy braku zaś oddechu roztwiera się ich usta, wsuwając w razie potrzeby między zęby trzonek od łyżki.