Wycieczka na Kresy cz.3 - Zwiedzanie Lwowa
Dodane przez henryksliwa dnia Listopada 04 2009 22:14:27

III. Zwiedzanie Lwowa.



Lwów Teatr Wielki
Teatr Wielki.
(kliknij, żeby powiększyć)


Niedziela wita nas deszczowym porankiem. Po śniadaniu idziemy na umówione spotkanie. Punktualnie o 11. zaczynamy zwiedzanie Starego Miasta. W trójkę mamy dwa parasole, a kapie dość solidnie. Po dwóch godzinach mamy omówione parę uliczek i cały Rynek z Ratuszem. Wstępujemy do katedry, odprawia się msza po polsku, jest kazanie, ludzie nie mieszczą się w środku, stoją na dworze. Wchodzimy jeszcze do kościoła ormiańskiego, też odprawia się msza. Inny śpiew księdza, towarzyszy mu wielogłosowy chór, brak muzyki organowej. Wyraźnie wyczuwało się wschodni obrządek.


Lwów Kościół Dominikanów
Kościół Dominikanów.
(kliknij, żeby powiększyć)


Idziemy na ul. Kochanowskiego, Konopnickiej i Zieloną. Tam spędzałem ostatnie dnie przed wyjazdem, tam też na Kochanowskiego chodziłem do szkoły. Niewiele się zmieniło od tego czasu, z trudem, ale poznawałem zapamiętane wcześniej miejsca. Zdawało mi się, że domy były większe, a ulice szersze. Na pewno był większy ruch na chodnikach, była polska mowa. Poczułem jakieś przygnębienie, zrobiło mi się ciężko na duszy i sercu. Byłem zadowolony, że pada deszcz. Tu rozstaliśmy się z przewodnikiem. Do hotelu wracaliśmy porządnie przemoknięci.


Lwów Kochanowskiego róg Konopnickiej
Kochanowskiego róg Konopnickiej.
(kliknij, żeby powiększyć)


Poniedziałek był dniem przeznaczonym na odwiedzenie miejsca gdzie mieszkałem do czasu, skąd musieliśmy wyjechać ze Lwowa na zawsze. Szkoła na Chocimskiej jest czynna. Plac Unii Brzeskiej też handlował. Dworzec Główny przywołał smutne czasy. To tu obok był zbombardowany biurowiec kolejowy, do którego przychodziłem z workiem wybierać parkiet z podłogi na opał. Kiedy niosłem ten worek obok budynku, przy końcu ul. Focha po lewej (stoi do dzisiaj), wyszedł z niego jakiś Rusek i po przesłuchaniu zamknął mnie na jakiś czas w piwnicy. Do domu wróciłem bez drzewa.


Lwów fronton Dworca Głównego
Fronton Dworca Głównego.
(kliknij, żeby powiększyć)


Dworzec towarowy pamiętam bardzo dobrze. To tu ładowaliśmy resztki swego dobytku na wagon towarowy - węglarkę, bez dachu, trzy rodziny. W takich warunkach jechaliśmy cztery tygodnie do końca, do Szczecina.

Kościół Św. Elżbiety był otwarty. Wnętrze świeżo odrestaurowane. Piękna marmurowa posadzka, ściany pomalowane na biało, czysto. Brak ławek, środek kościoła pusty, tylko w bocznych nawach poustawiane krzesła, parę rzędów. Wejście do zakrystii, obok dzwonek, za który pociągałem jak wychodziliśmy z księdzem na mszę św. - byłem ministrantem. Gdzieś tu w pobliżu ambony była ławka, w której zawsze siadałem z mamą i gdzie się zawsze gorąco modliłem o powrót ojca z wojny do domu.


Lwów Główna nawa kościoła św. Elżbiety
Główna nawa kościoła św. Elżbiety.
(kliknij, żeby powiększyć)


Lwów kościół św. Elżbiety ambona
Obok ambony stały kiedyś ławki.
(kliknij, żeby powiększyć)


Przed kościołem gablota z ogłoszeniami parafialnymi zasłonięta dużym kolorowym plakatem, podającym porządek obchodów 76 rocznicy powstania U.P.A. Pod nim archiwalne zdjęcie uzbrojonej grupy z tej organizacji.


Afisz obchodów powstania UPA
Afisz obchodów powstania UPA.
(kliknij, żeby powiększyć)


Widok z samolotu
(kliknij, żeby powiększyć)


Tak dobiegała do końca wycieczka - powrót do tamtych czasów. Jestem bardzo wdzięczny synowi i jego żonie, że sprawili mi taki prezent. A czy jestem szczęśliwy ? ….


Spisał:
Henryk Śliwa
wnuk Jana Dajczaka Halaburdy z Bzowicy
Stargard Szczeciński, październik 2009 r.

Zdjęcia: Rajmund Śliwa i Henryk Śliwa

Fotografie zostały dodane przez administratorów strony "Olejów na Podolu", wraz z oryginalnymi podpisami Autora.




poprzednia
część

 

 

Henryk Śliwa:
Wycieczka na Kresy, październik 2009