Wiersze Stanisława Spittala
Dodane przez Remek dnia Stycznia 18 2009 17:46:36
Piękne, nastrojowe poezje doktora Stanisława Spittala (1891-1964), załozieckiego lekarza, społecznika, krajoznawcy, kolekcjonera - i poety. Jego osobie poświęcimy w przyszłości osobny artykuł na naszej stronie internetowej. Oba wiersze były załączone na końcu "Kroniki Szkolnej", spisanej przez Stefanię Spittal, siostrę autora. Poświęcony rodzinnemu miastu wiersz "Mój kąt" już przed wojną wyciskał łzy z oczu emigrantom z Załoziec w Ameryce. A po wojnie był na wygnaniu z dawnymi polskimi mieszkańcami tego kresowego miasteczka, cytowany we wspomnieniach, recytowany na pogrzebach.



Mój kąt

Znaszli ten kąt, jedyny kąt na świecie
W ziemicy polskiej, prześliczny, cudowny -
Gdziem przeżył czas dni jasnych jako dziecię,
Gdzie sen prześniłem młodości czarowny,
Gdzie były pierwsze myśli, prace, znoje -
Ten cudny kąt - to Załoźce moje.

Znaszli ten kąt, kąt cudny polskiej ziemi,
Pagórki w krąg objęły go w ramiona,
Zieloność łąk płaszczyzną poza niemi
Biegnie gdzieś w dal, na widnokręgu kona
Kryjąc się w dziwne mgły szarej zawoje -
Ten cudny kąt - to Załoźce moje.

Znaszli ten kąt, kędy się pola złocą
Pszenicznym kłosem, a srebrzą żyta łanem,
Gdzie słońce w dzień, a księżyc nocą
Przygląda się z podziwem niekłamanym
Jak się łan stroi w mak, bławaty i powoje -
Ten cudny kąt - to Załoźce moje.

Znaszli ten kąt, gdzie stawu toń błękitna
Co się rozlała w zwierciadło ogromne,
Otoczył murem szuwar, pod nim kwitną
Lilie gromadą, dalej rzesze skromne
Tych niezabudek co z nieb wzięły stroje -
Ten cudny kąt - to Załoźce moje.

Znaszli ten kąt, gdzie zamek stał obronny,
Odpędzał wrogi od granic Macierzy,
Toczył przez wieki bój święty niezłomny
Rękoma w zbroję zakutych rycerzy -
Ci, broniąc Polski, kładli życie swoje.
Ta krew ofiarna - to Załoźce moje...

Znaszli ten kąt, gdzie kościół stoi stary
Świadek minionych lat, co przeszły bezpowrotnie
Wysoko On krzyż dźwignął świętej wiary
W to miłosierdzie Boże, co płaci stokrotnie
Za poniesione trudy, męki, znoje
Ten cudny kąt - to Załoźce moje.

Znaszli ten kąt, gdzie sennie lipy gwarzą
Splótłszy ze sobą wiekowe konary,
U mogił tych, co kiedyś byli strażą
Kresową miasta. Znaszli ten cmentarz stary,
Gdzie śnią sen wieczny przodki Matki mojej -
Ten kąt cmentarny - to Załoźce moje.




* * *

Budzę się. Przeszły godziny jak lata.
Zmęczony wracam z podróży dalekiej,
z dzieciństwa mego zgonionego świata
cudów i wspomnień, zapadłych przez wieki.

Ledwie przed chwilą tam byłem, pamiętam
łąki pachnące i nimi oddycham.
Karmię żółciutkie cudowne kurczęta
i szepcę do nich pieszczotliwie, z cicha.

. . . . . . . .

Potem daleka tak męcząca droga
z śmiercią pod rękę, za pan brat, przez lata,
gdy świat objęła wojenna pożoga,
gdy brat mordował, z drugiej armii brata,

kiedy niepewny szeptałem li słowa:
"O Boże, przebacz wszystkie moje winy"
i "droga mamo, ty bywaj mi zdrowa,
w tę ostateczną mej śmierci godzinę".

Jak bym się cieszył, gdyby twoje ręce
gdy wraża kula zerwie nić żywota,
mogły ukoić myśli moje w męce,
twą macierzyńską, najsłodszą pieszczotą.

Wróciłem żywy w domowe pielesze,
Twoje by ujrzeć promienne oblicze,
usłyszeć słowa: "Tak bardzo się cieszę
tobą kochany!" Szczęścia nie policzę!

. . . . . . . .

A teraz, dawne to życie nie wskrześnie!
Nie żyjesz mamo, wyschło szczęścia źródło
i tylko czasem, w słonecznym, słodkim śnie
gorąco bije, serce co ochłódło

Jawisz znów mi się, różowym obłokiem
ty ma najdroższa, zawsze moja, święta
zawsze pod twoim zostaję urokiem
zawsze o tobie, nawet w śnie pamiętam.